Twoje pieniądze trzyma starosta
Coraz więcej miast oddaje pieniądze, pobrane przy wydawaniu karty pojazdu. Czy nasze starostwo również zwróci pieniądze?
Wszystko wskazuje na to, że kasa Urzędu Miasta w Rybniku uszczupli się o blisko trzy miliony złotych, bo urząd musi oddać mieszkańcom bezprawnie pobrane opłaty. Czy raciborskie starostwo czeka w przyszłości podobny wydatek?
Z początkiem sierpnia Sąd Okręgowy w Gliwicach podtrzymał wyrok Sądu Rejonowego w Rybniku w sprawie zwrotu 425 zł mieszkańcowi miasta za opłatę pobieraną przy wydaniu karty pojazdu. Szacuje się, że budżet miasta na niezgodnym z konstytucją prawie wzbogacił się o 2,8 mln zł. – To nie nasza złośliwość i upór. Musimy mieć podstawę prawną – odpowiadał jeszcze w lipcu prezydent Rybnika Adam Fudali na pytania o kontrowersyjne opłaty. Teraz szef urzędu zapewnia, że wszystko odda. – Realizacja wypłat odbędzie się w miarę posiadanych na ten cel środków finansowych, zabezpieczonych w budżecie wydziału. W pierwszej kolejności realizowane będą należności wynikające z prawomocnych orzeczeń sądowych, ugód sądowych i pozasądowych, związanych z wytoczonymi w tym zakresie powództwami – wyjaśnia Lucyna Tyl rzeczniczka rybnickiego magistratu.
Jak jest u nas?
Starostwo Powiatowe w Raciborzu, broni się jak może przed zwrotem pieniędzy. Zresztą dopiero teraz mieszkańcy zaczynają się upominać o swoje. Świadczy o tym wzrost liczby pism, kierowanych do referatu komunikacji. W 2009 roku wpłynęło tylko pięć takich pism. Do sierpnia tego roku pracownicy starostwa odebrali ich już 101. – Nasi klienci w różny sposób je nazywają, czasem jako wezwanie do zapłaty, przedsądowe wezwanie do zapłaty, wniosek przedsądowy, itp. – wyjaśnia Karolina Kunicka rzeczniczka Starostwa Powiatowego w Raciborzu. – Nadal trwają postępowania sądowe w przedmiotowej sprawie. Na chwilę obecną brak jest prawomocnego wyroku sądu. Prawną podstawą wypłaty żądanej kwoty mógłby być jedynie prawomocny wyrok sądu, wydany w konkretnej sprawie, ponieważ orzecznictwo sądów w tej mierze nie jest jednolite, a w Polsce nie stosuje się prawa precedensowego, brak jest podstaw prawnych do wypłaty kwoty 425 zł. W przypadku wyroków korzystnych dla zainteresowanych osób, Starostwo będzie dochodzić zwrotu środków na ten cel z budżetu Państwa – dodaje Kunicka.
W kraju – miliony
Praktyka w zakresie zwracania nadpłaty kwoty 425 zł jest różna w kraju. Są miasta, które zdecydowały się dobrowolnie – bez wyroków sądowych – zwracać tę należność (Jastrzębie, Ruda Śląska, Piekary Śląskie i od 4 miesięcy Chorzów). Pozostałe albo nie zwracają wcale (np. Żory, Wodzisław Śląski – starostwo) albo zwracają w wyniku prawomocnego wyroku sądu i tylko tym, co taki wyrok uzyskują (Pszczyna, Bytom, Gliwice, Tarnowskie Góry, Katowice, Kielce). Jest też trzecia grupa – miasta, które odmówiły zwrotu dobrowolnego i po uzyskaniu prawomocnych rozstrzygnięć sądów odwoławczych (drugoinstanycjnych) zasądzających zwrot opłaty na rzecz uprawnionych – przyjęły procedurę wypłaty zwrotu wszystkim kierowcom (Kraków, Poznań). Ile opłat pobrały inne miasta? Kraków – 12 mln, Poznań – 13 mln, Lublin – 7 mln, Katowice – 4,3 mln, Kielce – 4,5 mln, Gliwice – 3,9 mln, Rybnik – 2,8 mln, Rzeszów – 2,5 mln.
(acz)