To się dzieje w MZB!
Wyrywane kartki w dokumentacji, dopisywane ze wsteczną datą informacje o zdanych lokalach, pracownicy załatwiający mieszkania gminne dla swoich pociech oraz trudne jeszcze do określenia straty przy remontach. Efekt pracy komisji nie pozostawia złudzeń. – Działania MZB w tym zakresie są wysoce niekompetentne, wręcz naganne. Brak właściwego, fachowego nadzoru, brak rzetelnie prowadzonej dokumentacji rejonów może prowadzić do strat, które obecnie trudno określić – czytamy w protokole kontroli. Radni z komisji rewizyjnej wracają między innymi do sprawy Barbary M. – córki pracownicy MZB, która w niecały rok po przeprowadzeniu się pod inny adres, otrzymała mieszkanie w centrum miasta. Jak się okazuje, pracownica MZB złożyła w imieniu córki podanie o przydział lokalu na 23 dni przed przekazaniem go do zasobów Miejskiego Zarządu Budynków. Mieszkanie przetrzymała Jadwiga K. mieszkanka Raciborza, która przez niemal 3 miesiące posiadała klucze do lokalu. To nie dziwi pracowników MZB.
Ulotna pamięć Urszuli R.
To zdecydowanie najmocniejszy dowód na wadliwe funkcjonowanie Miejskiego Zarządu Budynków w Raciborzu, który ujrzał światło dzienne. W największe zdumienie wprawia podejście do zarządzania szefostwa Oddziału Gospodarki Mieszkaniowej.
Dopiski w zeszycie
Komisja zajęła się między innymi obrotem zasobem lokalowym. Poproszono o wykaz lokali przekazanych do Wydziału Lokalowego w latach 2008 – 2009. Już wstępna analiza wydruku komputerowego pozwoliła stwierdzić, że lista jest niepełna. Członkowie komisji zauważyli, że w przekazanym wykazie brak jest lokalu przy ulicy Mickiewicza 13/11. Owo mieszkanie było już w kręgu zainteresowania komisji w ubiegłym roku. Powód? Lokal w centrum miasta został w stosunkowo krótkim czasie przyznany córce Urszuli M. – pracownicy Miejskiego Zarządu Budynków w Raciborzu. Jak zapewnia kierowniczka Oddziału Gospodarki Mieszkaniowej, Urszula R., lokal na liście pominięto przez „nieuwagę”. Roztargnieniem nie da się wytłumaczyć jednak tego, co znajduje się w „zeszytach z rejonów”, które również przekazała szefowa OGM-u. Przepływ lokatorów prowadzony miał być w założeniu chronologicznie. Pracownicy MZB i na to znaleźli sposób. – W niektórych zeszytach zauważono ślady po usuwaniu kartek oraz poprawkach, uniemożliwiających odczytanie poprzedniej treści. W części „maj 2009” jako pozycja 11. Znajdował się dopisany lokal przy Mickiewicza 13/11 (…). Po sposobie umieszczenia tego zapisu (zapis był umieszczony już na nagłówku „czerwiec 2009) członkowie komisji ocenili, że dopisany został on w późniejszym terminie niż maj 2009 – czytamy w piśmie.
Straty ciężko zliczyć
Niejasnych okoliczności, związanych z przyznaniem mieszkania Barbarze M. jest więcej. Z ewidencji ludności z dnia 15 maja ubiegłego roku wynika, że poprzednia lokatorka zmarła 28 lutego. W MZB brak jakiejkolwiek informacji, dotyczącej tego jak sąsiadka Jadwiga K. weszła w posiadanie kluczy do mieszkania i dysponowała nimi przez 89 dni. Choć klucze zdano 28 maja 2009 roku, Barbara M. wiedziała o lokalu, bo dokumenty w imieniu swojej córki złożyła… 5 maja. Wątpliwości komisji wzbudził również sposób prowadzenia remontów i nadzoru nad nimi, a właściwie jego brak. Podczas kontroli wyszło na jaw, że opisy prac odbiegają od początkowych protokołów i bywają sprzeczne. Zlecenia prowadzone są nierzetelnie, opisy są niepełne i nieprecyzyjne, nie zawierają czytelnych podpisów zleceniodawców i dat a skreśleń dokonywano bez parafowań. Na pytania komisji zastępca Urszuli R. opowiadał lakonicznie, wyjaśniając jednocześnie, że w związku z natłokiem zajęć „takie zasady są praktykowane”. – Dotychczasowa praktyka wskazuje na to, że MZB czasami wykonywało niepotrzebne remonty, ponosząc w ten sposób niepotrzebne koszty. Np. remontowano piece kaflowe a lokator burzył piece i wprowadzał centralne ogrzewanie, MZB kładło wykładzinę podłogową a lokator zmieniał ją na panele podłogowe lub płytki ceramiczne, MZB malowało ściany a lokator kładł tapety – przyznaje Andrzej Migus obecny szef MZB.
Proszą o kontrolę
Podczas 12 posiedzeń komisji, sprawdzono również dokumentację dotyczącą nadzoru właścicielskiego we wspólnotach. Szybko okazało się, że w dokumentacji wspólnot mieszkaniowych, między innymi „ZAST – ppd Artur Jarosz”, brakuje uchwał, protokołów, protokołów zebrań wspólnot mieszkaniowych w czasie kiedy zarządcą był MZB i w czasie przekazywania zarządzania innym podmiotom. Radni zwrócili ponadto uwagę, że obecnie nie istnieje żadne czytelne źródło informacji np. o lokalach niezasiedlonych. – Komisja wnosi do Prezydenta Miasta Racibórz o przeprowadzenie wewnętrznego audytu z dokonaniem szczegółowej analizy zakresu obowiązków pracowników poszczególnych szczebli. W szczególności działu technicznego. Jednocześnie wskazuje na konieczność zapewnienia odpowiedniej liczby wykwalifikowanych pracowników (…) – czytamy w protokole. Członkowie komisji rewizyjnej domagają się również przeprowadzenia szczegółowej analizy kosztów remontowych w mieszkaniu córki pracownicy MZB.
Adrian Czarnota