Dzieci bez opieki
Ryszard Rudnik, dyrektor szpitala im. dr Rostka w Raciborzu, zaalarmował, że szpital boryka się z problemem. Przyjmowanie osób poniżej 18 roku życia stoi pod znakiem zapytania. – NFZ zanegował nasze rozliczenia. Szpital nie ma uprawnień do przyjęć na oddziały osób niepełnoletnich. Z tego powodu fundusz nie chce pokryć kosztów ich leczenia – wyjaśniał dyrektor. Dyrekcja zastanawia się czy nie wstrzymać przyjęć dzieci. Największy problem jest z planowanymi przyjęciami. – Nie wiem jak z tego wybrnąć. Myślimy nad nowymi zapisami. Trwają konsultacje – kontynuował Rudnik.
Na oddziale laryngologii większość pacjentów to osoby poniżej 18 roku życia. Na oddziałach ortopedii i chirurgii, gro nagłych przypadków dotyczy nieletnich. Personel nie wie jak je opisywać, żeby NFZ uznał ich zasadność. Planowane są rozmowy z wojewodą.
– Stosujemy karkołomne posunięcia żeby przyjmować dzieci. Według funduszu, oddział musi być zarejestrowany jako dziecięcy. To się wiąże z zatrudnieniem dodatkowej kadry – wyjaśnia dyrektor. Ryszard Rudnik ostrzegł radnych, że istnieje zagrożenie, że szpital nie będzie przyjmować dzieci. Fundusz zdrowia kieruje się sztywnymi przepisami, które, zdaniem dyrektora, wykorzystuje na swoją korzyść.
NFZ ma swoje zdanie i broni się tym, że obowiązujące przepisy powstały jeszcze przed powstaniem funduszu. – Dyrekcja szpitala miała świadomość sytuacji. Przepisy funkcjonują od lat, a my jako fundusz, musimy się im dostosować – tłumaczy Jacek Kopocz, rzecznik prasowy katowickiego NFZ. Jeśli szpital nie ma zarejestrowanego oddziału dziecięcego, to nie ma prawa przyjmować nieletnich. – Nagłe przypadki lub te skomplikowane, których leczenie wymaga przyjęcia na oddział dla dorosłych, NFZ pokrywa bez problemów – zastrzega Kopocz. Zdaniem pracowników funduszu szpital przyjmuje dzieci na własny koszt i odpowiedzialność. Argument, że do tej pory nasi lekarze doskonale sobie radzili z leczeniem nieletnich, pozostaje bez echa.
(woj)