Hity kolejki
Mieli lepszy Start w meczu
Silesia Lubomia – Start Pietrowice Wielkie 0:2
Bramki: 0:1 Jacek Kosiba 35, 0:2 Paweł Filip 45.
Mecz rozstrzygnął się już w pierwszej połowie. Zdaniem gospodarzy, obie bramki były kontrowersyjne. Pierwsza padła w 35 min i mogła być uznana za faul na bramkarzu. Wrzutka z rzutu rożnego i gol. Sędzia zdecydował, że napastnik z Pietrowic nie faulował. Kolejny rzut rożny i kolejna bramka. Tym razem wątpliwości budziło przedłużenie przez arbitra pierwszej połowy o 4 min, mimo iż sędzia techniczny pokazał minutę. W tym czasie goście wykonywali kolejno 5 rzutów rożnych. Arbiter nie przerywał aż padła bramka. Zaraz po przerwie Silesia zdobyła gola, jednak sędzia go nie uznał. Jego zdaniem piłka nie przekroczyła linii bramkowej, co wyraźnie rozzłościło gospodarzy, którzy mieli wyjątkowego pecha. Obrońcy drużyny przeciwnej dwukrotnie wybijali piłkę z linii bramkowej. – Trudno. Ambicji i woli walki nie zabrakło. Uważam, że sędzia był zbyt gościnny – powiedział nam po meczu Bolesław Buchalik, trener Silesii.
Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando drużyny gości z Pietrowic, którzy kontrolowali mecz w tej części spotkania. Start strzelił pierwszego gola w 35 minucie spotkania. Po rzucie rożnym obrona wybiła piłkę przed szesnastkę do Jacka Kosiby, który strzelił przy słupku. Bramka na 0:2 dla gości padła w podobny sposób, a autorem celnego uderzenia z 11 metrów w środek bramki był Paweł Filip. – Gospodarze w pierwszych 45 minutach meczu nam nie zagrozili – powiedział Tomasz Makarski, trener Startu. W drugiej połowie Silesia rzuciła się do ataku w celu odrobienia strat. Jak twierdzi Makarski, oprócz strzałów w słupek i obronionego przez naszego bramkarza, gospodarze nie zagrozili naszej bramce. – Po spotkaniu doszło do awantury z udziałem działaczy miejscowego klubu, którzy nie mogli się pogodzić z decyzją sędziego, kiedy padła druga bramka w 45 minucie. Ich zdaniem arbiter za dużo przedłużył pierwszą połowę, dyktując kilka rzutów rożnych – podsumował spotkanie Tomasz Makarski, trener Startu Pietrowice Wielkie
Sędzia negatywnym bohaterem
LKS Ruda Kozielska - LKS Górki Śląskie 1:0
Bramka: 1:0 Adam Krawiec 60.
Wyrównane spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 1:0, po golu Adama Krawca w 60 minucie. Bramka padła po błędzie bramkarza, który wypiąstkował nieczysto piłkę. – Mieliśmy więcej sytuacji bramkowych, a gospodarze bardzo groźnie kontratakowali – powiedział Beniamin Miera, trener LKS Ruda Kozielska. W drugiej połowie goście nie mieli żadnej sytuacji na strzelenie bramki. – Podsumowując, było to wyrównane spotkanie z naszą lekką przewagą. W 80 minucie meczu nasz zawodnik dostał drugą żółtą kartkę, w efekcie czerwoną – dodaje Beniamin Miera.
– Mecz był na remis, a gol padł po błędzie bramkarza, który się spóźnił z interwencją. Mieliśmy dwie sytuacje na samym początku spotkania, których nie wykorzystaliśmy – powiedział Grzegorz Jordan, trener LKS Górki Śląskie. Nasz zawodnik dostał drugą żółtą, w efekcie czerwoną kartkę, bo krzyknął „moja”. Niestety skandaliczne zachowanie sędziego Antoniego Krybusa rzuca się cieniem na całe widowisko sportowe. – Ja musiałem opuścić ławkę rezerwowych po 30 sekundach meczu. Zawodnicy grają 90 minut spotkania, a decyzje sędziego niweczą cały wysiłek włożony w to spotkanie – dodaje Grzegorz Jordan.
Wicher nie porwał Markowic
LKS Markowice - LKS Wicher Płonia 2:2(1:0)
Bramki: 1:0 Piotr Skaliński 34, 1:1 Tomasz Grela 52, 1:2 Dawid Bała 67, 2:2 Mikołaj Taper 82.
Pierwsza połowa była zdecydowanie dla nas, ale strzeliliśmy tylko jedną bramkę. Marcin Bednarz w 30 minucie trafił z rzutu wolnego w spojenie bramki Wichru. W drugiej połowie goście nas przycisnęli i zdobyli dwie bramki, wychodząc na prowadzenie – powiedział Marek Cyran, trener LKS Markowice. Młodzież się dopiero zjeżdża z zagranicy i w każdym meczu gramy innym składem. Na razie jest ciężko i punkty są dla nas cenne. Każdy zespół mógł wygrać to spotkanie, ale remis można uznać za sprawiedliwy wynik – dodaje trener.
– Drużyna LKS Markowice zdecydowanie przeważała w pierwszych 45 minutach meczu, częściej przebywali na naszej połowie i mieli sytuacje bramkowe, których nie wykorzystali - komentuje Ireneusz Bernat, II trener LKS Wicher Płonia. W drugiej części gry mecz był ciekawszy z większą liczbą sytuacji bramkowych. Spotkanie było wyrównane z lekką przewagą dla Markowic – dodaje Ireneusz Bernat.
(WiZ)