By ratować cudzy dobytek, narażali życie
Mała wieś Ruda ma swoich bohaterów powodziowych.
Andrzej Długosz oraz Jan i Przemysław Hawro zostali uhonorowani przez burmistrz Ritę Serafin dyplomami z podziękowaniem za bohaterską postawę podczas majowej powodzi. Sołtys Jan Stanek tak opowiada o majowych wydarzeniach: – 18 maja poinformowano nas, że z jednego z budynków gospodarczych wydobywa się dym. Nie było czym tam dojechać. W PSP w Raciborzu powiedziano nam, że wyślą łódź, ale zanim ktoś by stamtąd dotarł, wszystko by się spaliło. Zadzwoniliśmy do państwa Hawro, sąsiadów zagrożonego budynku. Poprosiłem, by wybili szybę i wykręcili korki. Poszli tam z narażeniem życia, bo mógł ich porazić prąd. W budynku paliło się już siano, ale udało się uratować sytuację. To był ogromny wysiłek. Jak potem dzwoniłem do państwa Hawro, żona pana Jana powiedziała mi, że on to odchorował, trzy dni leżał z gorączką – opowiada sołtys Stanek.
Przemysław Hawro nie uważa się za bohatera. – Zadzwonił do nas sąsiad Romek Wiencierz, żebyśmy weszli i zobaczyli jak tam to bydło, czy ma co jeść itp. Pierwszy poszedł ojciec, żeby wyłączyć prąd, bo już instalacja się paliła. Później poszliśmy z Andrzejem i faktycznie te byki tam nie miały nic. Wypuściliśmy je do stodoły, gdzie było siano i pojemnik z paszą. Pojadły i po 1,5 godz. próbowaliśmy je zagonić z powrotem do stajni. Ściągaliśmy je pojedynczo, z sianem w garści. W stajni było już wody po kolana. Na drodze do pasa. Andrzej miał kombinezon z pianki. Ja zwykłe spodnie. Jak się w stajni przewróciłem, to od razu były do wyrzucenia. Nie warto było ich prać – wspomina.
Dyplomy wręczono podczas zebrania wiejskiego. Odebrali je Jan Hawro i Anna Długosz (w imieniu swego syna Andrzeja).
(e.Ż)