Rowy w studziennej wymagają wzmocnień
Potrzebę napraw rowów w dzielnicy Raciborza wykazał na posiedzeniu komisji gospodarki 23 września Roman Wałach. Radny mieszka w tej dzielnicy, rowami i miejscowym zbiornikiem retencyjnym interesuje się intensywnie od wiosennej powodzi. Zorganizował w tej sprawie spotkanie mieszkańców, na które nie dotarł nikt z magistratu.Zdaniem Wałacha gdzieś tkwi błąd, jeśli magistrat łoży tyle pieniądzy na meliorację, a brakuje efektów tych nakładów. Prezydent Mirosław Lenk nie zgadza się z poglądami rajcy.
– Co roku dokładamy do budżetu spółek wodnych ponad 200 tys. zł. Diagnozujemy problemy i eliminujemy usterki, czego przykładem są ulice Rudnicka, Kozielska, Czeska, Węgierska a najbardziej Cegielniana. Były zabłocone po każdej większej ulewie, a tej wiosny, mimo intensywnych opadów i powodzi nie ucierpiały – wyjaśnił członkom komisji prezydent. Dodał, że największym problemem spółek wodnych jest fakt, że nie potrafią ściągnąć składek od wszystkich, którzy powinni płacić.
– Realny budżet spółek wodnych powinien sięgać miliona złotych rocznie, a nie ok. 400, jak teraz – uważa Lenk. Rozwiązaniem sytuacji ma być wydawanie przez starostę decyzji wodno-prawnych, by każdy odprowadzający wodę do rowów płacił za pozbycie się deszczówki ze swego terenu. – Myśleliśmy by rozwiązać spółkę wodną i przejąć jej zadania, ale byłoby jeszcze trudniej niż obecnie, co potwierdzają przykłady samorządów, które zdecydowały się na to – powiedział radnym.
(m)