Afryka Leszka Szczasnego
Raciborzanin po wyprawie do Afryki napisał książkę o Czarnym Lądzie. „Świat na wyciągnięcie ręki” to opowieść o krajach, które większość z nas zna tylko z telewizji.
Raciborzanin Leszek Szczasny wydał niedawno swoją książkę o podróżach pt. „Świat na wyciągnięcie ręki”. Kraje, które zwiedził większość z nas zna jedynie z telewizji. On poznawał je sam.
W spokoju, bez pośpiechu, zatrzymując oko i obiektyw na tym, czego nie można zobaczyć podczas wycieczki z biura podróży. Filozof, podróżnik, fotograf, działacz kulturalny. Czego się spodziewać po jego książce? Autor opowiada nam o swojej ostatniej przygodzie w Mauretanii, która częściowo przybliży klimat wypraw filozofa, choć w samej książce do przeczytania mamy przygody zachodnioeuropejskie, ukraińskie, bałkańskie, tureckie, syryjskie.
We wszystkie podróże wybiera się sam. W niektórych rejonach świata z dystansem patrzą na samotnego mężczyznę z plecakiem. Woleliby widzieć parę. – Mam propozycję wspólnych wyjazdów, ale uważam, że jak podróżować to tylko samemu. Towarzystwo mogłoby mnie rozpraszać – tłumaczy Leszek Szczasny. Główny bowiem cel to poznanie obcej kultury i ludzi. – Swoboda, wolność i własne tempo to moje podstawowe potrzeby – dodaje.
Przygotowania
Nie planuje szczegółów wyjazdu, twierdzi wręcz, że bardzo łatwo zmienia plany. – Jeżdżę autostopem, więc to często wpływa na to gdzie trafię. Z reguły poddaję się okolicznościom, choć głównego celu raczej nie zmieniam – uśmiecha się Leszek. – W tym roku jechałem z pewnym Hiszpanem, który niemal mnie nie namówił na zmianę kierunku i zwiedzanie Senegalu zamiast Mauretanii. – dodaje.
Przed każdym wyjazdem krótka lekcja języka. Leszek zna już ich kilka. – I tak szlifuje się wszystko podczas podróży, podczas rozmów z ludźmi – wyjaśnia.
Bierze ze sobą tylko mały plecak. Nie ma w nim żadnych namiotów ani zapasów żywności. Tylko śpiwór, aparat fotograficzny, kilka ubrań, parę kartek do notowania wrażeń. – Budżet takiej miesięcznej wędrówki to około 150 euro – zapewnia autor książki.
Na miejscu
Wszystkie dalsze podróże odbył w ciepłych krajach. Głównie ze względu na finanse, ale też wolność. – Nie muszę się martwić, czy mam gdzie spać. Większość nocy spędzam pod gołym niebem – wyjaśnia Leszek Szczasny. Wysiada z samochodu, żegna się z kierowcą, spogląda w niebo i...? – Szukam miejsca, w którym zostawię plecak. Biorę ze sobą do mniejszej torby to co najcenniejsze i ruszam do ludzi. Wchodzę do sklepików, na targ, rozmawiam, pytam, dociekam. W wioskach Mauretanii był duży problem z zaopatrzeniem, nieraz nie było żadnego sklepu – opowiada.
– Staram się rozmawiać z ludźmi. Znajomość języków obcych otwiera wiele drzwi. Dwa lata temu, w Turcji, nie było dnia, żeby ktoś mnie nie zaprosił na obiad czy nie zaoferował noclegu. Mauretania była mniej gościnna – mówi filozof. W Mauretanii do lat 80-tych istniało niewolnictwo. Uważani za „białych” Arabo-Berberowie władali nad czarnymi ludami kraju. Podział jest nadal odczuwalny. Choć religią dominującą jest tu islam, to jednak w Mauretanii ludzie są dużo bardziej zamknięci i mało przyjaźni.
Mauretania jest brudna. – Byłem w przeróżnych rejonach świata. To jednak miejsce, które jest niewiarygodnie brudne. Nie chodzi nawet o powszechną biedę czy zaniedbania, to raczej wynik mentalności – opisuje fotograf. – Tym ludziom po prostu nie zależy. Nie chcą się zmieniać. To ewidentnie tak zwany trzeci świat – uzupełnia.
Polak potrafi
Nowe otoczenie, obcy ludzie i kultura wzbudzają u wielu obawy. Strach wyklucza wyprawę w nieznane. – Gdy wędruję, czuję się bezpieczniej niż w wielu zakątkach polskich dużych miast. Trzeba trochę czasu i można się szybko oswoić. Doświadczenie w mniejszych wyprawach powoli otwiera coś w głowie. Przełamuje się stereotypy – tłumaczy Leszek Szczasny. – Tak, to wciąga. I z czasem zaczyna tego brakować – dodaje.
W swojej książce opisuje jak można podróżować za grosze. Główne wydatki przeznaczane są na jedzenie. – Z grubym portfelem trudniej byłoby zbliżyć się do ludzi i poczuć prawdziwą atmosferę nowego miejsca – tłumaczy. – Myślę, że Polacy mają w sobie coś, dzięki czemu dobrze sobie radzą w takich sytuacjach – kończy.
W sobotę, 23 października, o godz. 18.00 podczas raciborskiego festiwalu podróżniczego Wiatraki, Leszek Szczasny zaprezentuje slajdy ze swojej podróży i bliżej opowie o tej świeżej afrykańskiej wyprawie, którą zatytułował „Mauretania, czyli muchy groźniejsze od Al-Kaidy”.
(woj)