Szkoła chce zatrzymać uczniów w kraju
Blisko co trzeci uczeń Zespołu Szkół Zawodowych w Raciborzu planuje wyjechać do pracy za granicę. Kusi perspektywa szybkiego zarobku, ale za granicą rzadko pracują w wyuczonym zawodzie.
Część pełnoletnich uczniów wyjeżdża do pracy za granicę jeszcze w trakcie nauki. Bywa, że wyjazd nie ogranicza się do wakacji, ale i zahacza nawet o wrzesień.
– Ten wzorzec wynoszą z domów, w których przynajmniej jedno z rodziców większość roku spędza właśnie za granicą. Uczniowie chodzą do szkoły z nastawieniem jak najszybszego jej skończenia. Nie mają zbyt wysokich ambicji, by pójść na studia, zostać w kraju, może nawet założyć własną firmę – przyznaje Beata Łodziak, nauczyciel w raciborskim Zespole Szkół Zawodowych.
Jeśli nawet znajdą się tacy, którzy wrócą do kraju, to ze znalezieniem pracy na miejscu mają ogromny problem. – Rozmawialiśmy z lokalnymi przedsiębiorcami. Przyznają, że niechętnie zatrudniają takie osoby, bo boją się, że skuszeni wizją większych zarobków w każdej chwili porzucą pracę i znowu wyjadą z kraju. Chcemy przerwać to zamknięte koło – mówi Łodziak.
Ponad połowa uczniów szkoły pochodzi ze wsi, ponad 70 proc. z nich wywodzi się z rodzin o trudnej sytuacji materialnej, nie stać ich więc na płatne formy zajęć dodatkowych: wyrównawczych, czy językowych. Szkoła chce to zmienić. Troje nauczycieli napisało projekt, który umożliwi uczniom podniesienie wiedzy i kwalifikacji, poszerzy horyzonty, a w efekcie ułatwi podjąć decyzję o pozostaniu w kraju, a nawet rozkręcenie własnego biznesu. – Chodzi nam o to, żeby młodzież miała większy dostęp do uczenia się takich przedmiotów jak choćby matematyka, która stała się obowiązkowa na maturze. Chcemy, żeby uczniowie mogli rozwijać swój język obcy głównie pod kątem zawodowym. Np. technik analityk będzie się uczył języka obcego chemicznego, a technik żywienia – języka obcego gastronomicznego – wylicza Bożena Chudzińska-Latacz, dyrektor ZSZ.
Poza dodatkowymi zajęciami będą też wycieczki, podczas których młodzież będzie mogła przyjrzeć się bliżej zakładom pracy (w których być może w przyszłości będzie pracować), czy zapoznać się z ofertą uczelni wyższych. Szkoła chce postarać się też o praktyki wakacyjne dla uczniów. – Będą mogli popracować w laboratoriach z prawdziwego zdarzenia – dodaje dyrektor.
W ubiegłym roku do matury przystąpiło nieco ponad 70 proc. uczniów. Najbardziej przerażeni są obowiązkową matematyką. W wielu przypadkach boją się na tyle, że z przystąpienia do egzaminu dojrzałości rezygnują w ogóle. Tym nauczyciele też chcą się zająć. – Nasza młodzież to uczniowie, którzy nie osiągnęli oszałamiających wyników na egzaminach gimnazjalnych. Nie zależy nam, żeby się ich pozbyć, mówiąc brutalnie. Chcemy stworzyć im warunki do tego, żeby nie tylko skończyli szkołę, ale mieli dalsze perspektywy, stąd pomysł organizacji szeregu zajęć pozalekcyjnych – mówi Beata Łodziak.
Uczniowie uważają projekt za strzał w dziesiątkę, bo przyznają, że dodatkowych zajęć im brakuje. – To może nam bardzo pomóc w przygotowaniu do pracy. Nie pali mi się za granicę, chciałabym być profesjonalistką, a swój zawód wykonywać na miejscu, w kraju – mówi uczennica technikum Dominika Silarska.
Bezpośrednim wsparciem szkoła planuje objąć 450 uczniów. Większość z nich, bo ponad 70 proc. stanowią dziewczyny, które mają większy niż ich koledzy, problem ze znalezieniem pracy. Szkolny projekt „Sukces zawodowy młodzieży sukcesem Europy” wsparty przez Unię Europejską, ma również zwiększyć ich szanse na rynku pracy.
(red.)