Nadzieja bez lekarzy
W sobotę 16 października ulicami Raciborza po raz jedenasty przeszedł Marsz Nadziei zorganizowany przez raciborski oddział Polskiego Komitetu Zwalczania Raka. Maszerowali w nim raciborzanie chcący swoją obecnością wesprzeć akcję. Wśród wielu zawodów, które reprezentowali uczestnicy zabrakło….lekarzy, czyli tych, na których chorzy liczą najbardziej. W Marszu wziął udział tylko jeden.
– Jesteśmy promykami nadziei – mówiła o manifestowaniu solidarności z chorymi na nowotwory Maria Wiecha prezes raciborskiego koła Polskiego Komitetu Zwalczania Raka. 16 października zorganizowała 11 Marsz Nadziei.
Raciborzanie przyłączyli się w ten sposób do akcji ogólnopolskiej z „Różową Wstążeczką”. Zdaniem prezes Wiechy marsz ma wywoływać w raciborzanach refleksję, że każdy może zachorować, „bo rak jest podstępny”. – To także akcja edukacyjna, rozdajemy po mieście balony i ulotki z opisem profilaktyki antyrakowej – dodała organizatorka.
Pogoda dopisała i trasa biegła tradycyjnie ul. Mickiewicza, Drzymały i Opawską z finałem na placu pod pomnikiem Arki Bożka. Przed rokiem deszcz zmusił organizatorów do skrócenia marszu. Na czele pochodu szły mażoretki z ostrawskiego Ritmusa, za nimi Orkiestra Plania, członkowie koła PKZR oraz ci, którzy zdecydowali się wesprzeć środowisko walczące z chorobami nowotworowymi. Przyszedł prezydent Mirosław Lenk z zastępcą Ludmiłą Nowacką, był wiceprzewodniczący rady miasta Piotr Klima z żoną Hanną; radny powiatowy i anestezjolog z Gamowskiej Zbigniew Barto. Obok Marii Wiechy szli z przodu: Małgorzata Kampik z grupy wsparcia „Nadzieja” (jej spotkania odbywają się co środę w godz. od 15.00 do 17.00 w budynku RCRON przy ul. Rzeźniczej) oraz Stefan Polak z koła PKZR. W marszu wzięli udział stypendyści Raciborskiego Funduszu Lokalnego, za pośrednictwem którego PKZR pozyskał dofinansowanie na swoją działalność. Koło organizuje wycieczki, rajdy i wyjazdy dla swych członków i sympatyków.
(ma.w)