Najwyżej jak można
– Jedynka na liście zobowiązuje, ale głosy tym bardziej są potrzebne – uważa radna Sejmiku Województwa Śląskiego Ewa Lewandowska. Raciborzanka zyskała duże zaufanie śląskiej PO. Przed czterema laty była na liście wyborczej numerem 10.
Za wyróżnienie oraz zaszczyt uważa obsadzenie jej na pierwszej pozycji listy wyborczej kandydatów PO do śląskiego sejmiku. Trener pływania w raciborskiej ZSOMS dostała się do władz samorządowych Śląska dwa lata temu, zastępując Gabrielę Lenartowicz (gdy ta objęła stanowisko prezesa WFOŚiGW). – W poprzednich wyborach uzyskała około 5 tys. głosów. Startowałam z 10 pozycji na liście – wspomina radna wojewódzka.
Cieszy ją, że po dwóch latach pracy w sejmiku, obdarzono ją zaufaniem i jako jedyną kobietę ze śląskiego PO umieszczono na pierwszym miejscu z list partii, która ubiega się o mandaty w 7 okręgach. Radna jest wdzięczna kolegom z Raciborza za poparcie. Nie znalazła się w zarządzie powiatowych struktur, co przyjęła z zaskoczeniem. – Ale nie odczułam nigdy, że jestem w PO na jakiejś gorszej pozycji. Nie chciałam aby uprawianie polityki było walką. Stawiam na porozumienie i pozytywne działania – podkreśla.
Lewandowska wystarała się u władz samorządowych Śląska o 2 mln zł na salę gimnastyczną w Rudach, wymyśliła nagrody marszałka dla sportowców (z Raciborza dostali je Mikołaj Machnik i Mateusz Wolny) oraz patronowała przejęciu przez Województwo Śląskie raciborskiego ZSOMS. – Poszły za tym dwie planowane inwestycje w bazę tej placówki, warte ponad 9 mln zadaszenie obiektów lekkoatletycznych i kosztujący blisko połowę tej kwoty remont basenu po powodzi – mówi radna.
Praca zespołowa
– Dostrzegają nas ze stolicy Śląska – uśmiecha się Henryk Siedlaczek, szef raciborskiej PO. Uważa, że zaufanie do Lewandowskiej to m.in. efekt skutecznej kampanii wyborczej Bronisława Komorowskiego na Raciborszczyźnie jak i jej umiejętności pracy w zespole. – Z Ewą się świetnie współpracuje. Mnie jako posłowi, lokalnym władzom oraz strukturom powiatowym PO. Niewiele miałem do komentowania podczas spotkania z przewodniczącym Regionu Śląskiego PO. Uszanowano jej pracę, zasłużyła żeby być najwyżej – podkreśla Siedlaczek.
– Dostrzegają nas ze stolicy Śląska – uśmiecha się Henryk Siedlaczek, szef raciborskiej PO. Uważa, że zaufanie do Lewandowskiej to m.in. efekt skutecznej kampanii wyborczej Bronisława Komorowskiego na Raciborszczyźnie jak i jej umiejętności pracy w zespole. – Z Ewą się świetnie współpracuje. Mnie jako posłowi, lokalnym władzom oraz strukturom powiatowym PO. Niewiele miałem do komentowania podczas spotkania z przewodniczącym Regionu Śląskiego PO. Uszanowano jej pracę, zasłużyła żeby być najwyżej – podkreśla Siedlaczek.
(ma.w)