Odznaczyli badacza dziejów zbawienia
Cztery medale im. księdza prałata Stefana Pieczki „Unitas in veritate” trafiły w tym roku w ręce raciborzan. – Nasz patron umiał znaleźć najlepszą stronę natury ludzkiej – uważa dr Adam Szecówka, członek kapituły przyznającej odznaczenia.
Jak dokonywany jest wybór nagradzanych medalem imienia prałata? – Szukamy ich przez cały rok. Żeby go dostać trzeba spełnić nasze wymagania. Wiem, że nasi laureaci cenią sobie ten medal szczególnie spośród wszystkich odznaczeń – zauważył pracownik naukowy PWSZ. Szecówka przyznał, że „kopię księdza trudno znaleźć, a medale pojawiły się w okresie kryzysu autorytetu”. Ceremonię wręczenia medali prowadził Ryszard Frączek, nazwany przez dr. Szecówkę „człowiekiem instytucją”, bez którego nie byłoby Dni Księdza Prałata.
Pierwszy medal wręczono siostrze Monice Polak opiekującej się niesłyszącymi „od najmłodszych po schorowanych”. – Czuję się misjonarką i czynię to co do mnie należy – mówiła, nie kryjąc zaskoczenia wyróżnieniem. Kolejną uhonorowaną została Aleksandra Orłowska, o której zapowiadający ją maestro Piotr Libera powiedział: „Serdeczna koleżanka z lat młodzieńczych”. – Pielgrzymowałam wspólnie z proboszczem Pieczką – wspominała laureatka. Z uśmiechem powiedziała, że uczyła tańca w poprawczaku i w klasztorze. – Cieszę się, że dostrzeżono moje 50 lat pracy – podsumowała.
Proboszcz parafii farnej Ginter Kurowski wystąpił w imieniu kolejnego z wyróżnionych – Heinza Stronczyka. To wywodzący się z Raciborza obywatel Niemiec, który w 1991 roku przekazał 127 tys. marek na odnowienie Kolumny Maryjnej na Rynku. Nie mógł przyjechać po odbiór medalu, musiał zostać w domu przy chorej żonie.
Franciszkanin ojciec dr Marian Bernard Arndt urodził się na Płoni. Jest jedynym na świecie aktywnie pracującym archeologiem biblijnym. – Pochylony nad skorupami badam historię zbawienia – mówił odbierając medal. Był mile zaskoczony, że został zauważony w Raciborzu. – Ojca poznałem podczas pielgrzymki do Ziemi Świętej. W Kafarnaum spotkałem młodego człowieka w dżinsach, przepoconej koszuli i kapeluszu. Spytał skąd jest nasza pielgrzymka. Gdy dowiedział się, że z Raciborza, to się ucieszył, bo on też okazał się raciborzaninem – wspominał Ryszard Frączek.
Członkowie Kapituły pożegnali odchodzącego na emeryturę kapłana z Markowic infułata Mariana Żagana. – Dlaczego nie daliśmy mu medalu? Bo należy do Kapituły, a kiedyś w regulaminie przyjęliśmy, że jej członków nie będziemy odznaczać. Mogą jedynie popatrzeć na te, przyznawane innym – uśmiechał się Frączek.
(ma.w)