Dyrektor nie musi być lekarzem
Czym się kierował burmistrz rozwiązując umowę z dotychczasowym dyrektorem zakładu pielęgnacyjno-opiekuńczego i nawiązując współpracę z nowym? – chciała się dowiedzieć Krystyna Bugla, radna z Krzanowic.
– Dyrektor sam złożył wypowiedzenie, nie rozwiązywałem umowy. Pan Borucki otrzymał korzystną ofertę i konieczna była szybka decyzja. Wskazał swojego zastępcę. Zwróciłem się do przewodniczącego Rady Społecznej o wydanie opinii. Zakład nie może być bez szefa, a innego kandydata nie było – odpowiedział burmistrz Manfred Abrahamczyk. Krystyna Bugla była zaskoczona również tym, że nowy dyrektor nie jest lekarzem. – Teraz trzeba będzie zatrudniać zastępcę, który będzie lekarzem. Doktor Borucki był lekarzem i dyrektorem. Powołując nie-lekarza to tak jak byśmy tworzyli nowe stanowisko pracy dla zastępcy. 30 tys. rocznie będzie kosztowało samo wynagrodzenie. Czy stać nas na to? – dopytywała Bugla.
Burmistrz wyjaśnił, że dyrektor nie musi być lekarzem. Uprawnienia lekarskie będzie miał jego zastępca – Mirosław Borucki. Ponadto budżet gminy nie ponosi z tego tytułu żadnych konsekwencji finansowych, bo gmina daje pieniądze jedynie na ewentualne remonty.
Radny Andrzej Cybulski miał z kolei inne obawy. – Dyrektor zakładu ma ochotę poszerzyć swoje usługi o zabiegi rehabilitacyjne. Uważam, że Caritas ze swoimi usługami nie powinien mieć stwarzanej sztucznej konkurencji na własnym podwórku. Caritas sprawuje opiekę nad osobami niepełnosprawnymi w gminie. Musi tu zostać i nie powinien być zagrożony ze strony zakładu opiekuńczego. Uzgodniono z dyrektorem, że może rozwijać nowe usługi, ale ma pozyskiwać osoby spoza gminy Krzanowice. Proszę tego przypilnować. Stracenie Caritasu, przez zrobienie im konkurencji, byłoby chore. Nie możemy do tego dopuścić – przekonywał Cybulski.
Zdziwiony tymi argumentami był Henryk Tumulka. – Przecież na ostatniej sesji pani kierownik z Caritasu mówiła, że nie mogą nadążyć, bo mają tylu chętnych. Może to byłoby dobre rozwiązanie – zastanawiał się.
– Nie po to Caritas dofinansowujemy, jest naszym oczkiem w głowie, żeby teraz robić coś przeciwko niemu, czy likwidować go. Caritas będzie dalej robić swoje, a dyrektor będzie się starał ściągnąć pieniądze, tworząc typowo komercyjny gabinet. Jeśli oferta się zwiększy, to skorzystają mieszkańcy – stwierdził burmistrz Abrahamczyk. – Placówka sama się obroni dobrymi usługami. Jeżeli będzie je świadczyć dobrze, to ludzie nie pójdą do innego lekarza – podsumował radny Tadeusz Kulesza.
(e.Ż)