Nie chcemy już być ohydni
– Latem musimy skakać przez wysokie trawy i taplać się w gnoju. Bo drogowcy nie koszą zielska – narzekali mieszkańcy ul. Podmiejskiej.
Prezydent Raciborza spotkał się z mieszkańcami Miedoni, a ściślej z dość skromną ich reprezentacją liczącą ponad 20 osób.
W tej dzielnicy, przed rokiem, Mirosław Lenk był najbardziej krytykowany. Głównie za fatalny stan miejscowych dróg i chodników. Na nic zdały się tłumaczenia, że ul. Kwiatowa czyli krajowa DK 45 nie podlega pod zarząd magistratu, tak jak powiatowa Podmiejska. Mieszkańcy – tak jak w innych miejscach spotkań prezydenckich – mają na to argument: to pan nas reprezentuje, niech pan coś zdziała.
I Lenk zdziałał. Za pieniądze z podatków raciborzan sporządził dokumentację potrzebną do budowy chodnika przy ul. Kwiatowej. Od zarządcy krajówki, z Katowic, uzyskał zapewnienie, że w 2011 roku taki chodnik, wraz z pasem dla rowerzystów, powstanie. Tę dobrą wiadomość przywiózł do Miedoni 17 listopada.
Prezydent obiecał miejscowym, że niezwłocznie przystąpi do budowy nowego chodnika przy ul. Podmiejskiej, ale wpierw drogę musi wyremontować starosta. – Miasto dołoży się do kosztów remontu, tak jak przy ul. Brzeskiej. Wpierw powiat musi zgłosić tę drogę do programu „schetynówek”, o dofinansowanie rządowe – wyjaśnił Lenk.
W 2011 r. w Miedoni mają być wyasfaltowane dwie drogi – Wybrzeżna i Miodowa. Tutejsi liczą, że poprawi się też częstotliwość koszenia traw przy Podmiejskiej. – O tak trzeba tam skakać przez zielska – jedna ze starszych gospodyń biorących udział w spotkaniu z prezydentem pokazała mu sposób poruszania się. Włodarz radził interweniować u strażników miejskich i w Powiatowym Zarządzie Dróg. – Sam tak robię – zachęcał.
– Już tylko tu zostało ohydnie. Zróbcie w końcu coś z tą dzielnicą – prosili.
(maw)