Szczęśliwi ludzie żyją dłużej
Już 60 lat trwa małżeństwo Elżbiety i Wilhelma Grocholów z Rudy Kozielskiej. Jaki jest sekret ich długiego związku?
Małżonkowie poznali się w 1949 r. na zabawie tanecznej w Rudzie Kozielskiej. Stąd pochodzi pani Elżbieta. Jej mąż jest z Bargłówki. Ona miała 19 lat, on – 26. Co go urzekło w przyszłej żonie?
– Cała mi się podobała, ładnie zbudowana, zdrowa kobieta było widać – wspomina pan Wilhelm. Ona również zwróciła na niego uwagę. – Ja patrzyłam za czarnymi chłopcami. Blondynów odrzucałam. On był ładny – mówi pani Elżbieta, a jej mąż śmieje się: – To było po wojnie, to się brało co było, co nie zostało zabite.
Wzięli ślub 2 września 1950 r. i zamieszkali w Rudzie Kozielskiej. Pan Wilhelm ma za sobą całe lata wojennej tułaczki. – Wzięli mnie do wojska jak mi było 18,5 roku. Najpierw do Czech, tam mnie umundurowali, zawieźli na przysięgę do Francji. Po roku trafiłem do Monachium. Tam zrobiłem kurs o działach wojskowych. Potem zostałem wydelegowany do Grecji, do Aten. Jak się wycofywaliśmy całe Bałkany przeszedłem – wspomina. Po wojnie pracował całe życie jako stolarz w betoniarni w Rudach. – Poszedłem tam z powodu węgla, żeby go dostawać, a i tak ten deputat zabrali – mówi pan Wilhelm. Jego żona pracowała w kuchni „Pod Kasztanami” w Rudach. Grocholowie mają troje dzieci, córkę i dwóch synów. Doczekali się też sześciorga wnucząt.
Jaki jest sekret ich długotrwałego związku? – Raz pod wodą, raz za wodą – mówi pani Elżbieta. – Czy ja myślałam, że tyle lat przy nim pożyję? – dodaje. – A dzięki komu, dzięki Grocholowi – uśmiecha się pan Wilhelm. Jego zdaniem człowiek długo żyje jeśli prowadzi szczęśliwe życie. – Jak się ludzie nie wadzą, to długo żyją – podsumowuje.
(e.Ż)