Konno do Mikołaszka
15 jeźdźców 6 grudnia wzięło udział w konnej procesji do kościółka św. Mikołaja w Krzanowicach. Do samego końca przejazd stał pod znakiem zapytania, ze względu na oblodzoną drogę.
Na czele jechała 23-letnia Michaela Karpisz na ogierze Całunie. – Dosiadłam go po raz pierwszy. Zwyczajem jest, że z krzyżem jedzie się na koniu pani Barbary Jureczki. Jeżdżę konno regularnie, biorę udział w zawodach ze skokami przez przeszkody – powiedziała nam amazonka.
Procesję zamykała para: Dominika Pelka na Dżafinie (przed rokiem jechała z krzyżem z przodu) i Krzysztof Młocek na Asti. Konno trasę z Rynku do kościółka przebyli także Agnieszka Błońska na klaczy Basia oraz towarzyszący jej Paweł Nieborowski.
Koni było mało, bo do końca nie wiedziano czy procesja się odbędzie. Jeszcze na niedzielnej mszy proboszcz nie wiedział czy wierni udadzą się do Mikołaszka. – Pod kościołem na górce było dziś całkiem gładko – zauważali miejscowi.
Zgodnie z tradycją 6 grudnia – w dzień wspomnienia św. Mikołaja, chłopi (sedlaki) z Krzanowic i okolic – dosiadają swoich koni i pradawnym zwyczajem stawiają się przed kościołem farnym św. Wacława. Stąd jadą do filialnego kościółka św. Mikołaja (nazywanego przez miejscowych Mikołaszkiem). Wśród 15 jeźdźców byli mieszkańcy Krzanowic, Pietraszyna, Samborowic i Bieńkowic.
Zwyczajowo na przedzie jeździł proboszcz w bryczce zwanej kolasą, tym razem farorza Wilhelma Shiwonia dowieziono samochodem.
Dotarłszy na miejsce jeźdźcy trzykrotnie okrążyli Mikołaszka, śpiewając pieśń „Święty Mikołaju, patronie nasz„. Na koniec wzięli udział w mszy świętej. – Tak miejscowi błagają o urodzaj i błogosławieństwo dla swego dobytku – wyjaśniła dr Kornelia Lach specjalizująca się w regionaliźmie.
Obrzędy, zwyczaje i tradycje Raciborszczyzny są promowane w ramach projektu „Śląski Spichlerz – tradycje kulturowe ziemi raciborskiej” realizowanego przez Powiat Raciborski współfinansowanego przez Unię Europejską.
(ma.w)