Kornowac się ZADŁUŻY
Po wielu latach rządów Józefa Stukatora Kornowac ma nowego wójta. O zmianach w funkcjonowaniu urzędu, motywacji do startu w wyborach i swoim spojrzeniu na politykę mówi nam Grzegorz Niestrój – nowy wójt gminy.
Pracę społeczną wyniosłem z domu
– Czym się Pan zajmował zanim został wójtem?
– Przez ostatnie pięć lat prowadziłem własną działalność gospodarczą w branży telekomunikacyjnej. Byłem przedstawicielem jednego z operatorów telefonii cyfrowej. Wcześniej pracowałem też w Radiu Vanessa w dziale marketingu.
– Dlaczego chciał Pan zostać wójtem?
– Żadnego marzenia w tej materii nie miałem, natomiast praca społeczna, samorządowa – to wyniosłem z domu rodzinnego, rodzice zawsze byli aktywni społecznie i tak też mnie wychowali. Dla mnie to, że trzeba aktywnie uczestniczyć w życiu lokalnej społeczności – to rzecz oczywista. Po wcześniejszych doświadczeniach w różnych komórkach organizacyjnych myślę, że przyszedł czas na próbę sił w urzędzie, poza tym głosy mieszkańców pomogły mi podjąć decyzję.
– Czy spodziewał się Pan wygranej w pierwszej turze?
– Pracowałem na to, żeby osiągnąć dobry wynik, a to, że w pierwszej turze udało się wygrać to już w szczególności zasługa mieszkańców, którzy w trosce o dobro wspólne poszli tak licznie do wyborów.
– Jak Pana rodzina zareagowała na start i wynik w wyborach?
– Oczywiście ze strony rodziny miałem wielkie wsparcie, wszyscy już od dawna mnie dopingowali. Czas kampanii był rzecz jasna dla rodziny koszmarem, w domu byłem gościem, ale już po pierwszej turze wszyscy odetchnęli, bardzo cieszyli się z mojej wygranej i z tego, że wreszcie wieczorem jestem w domu.
– Jaka była pierwsza rzecz, którą Pan zrobił po wejściu do swojego gabinetu wójta?
– Była to rozmowa ze starym wójtem, który przekazał mi obowiązki, jakie będę pełnić na tym stanowisku.
– Czym jest dla Pana polityka?
– Polityka na poziomie samorządu to chęć współpracy, dobrego porozumiewienia się z mieszkańcami, wszystkimi organizacjami społecznymi, instytucjami, poszukiwania wspólnej drogi do tego samego celu, który sobie zakładamy, czyli poprawienia naszego poziomu życia, jak i zmian wizerunku gminy na lepsze. Aby tak się stało, zamierzam słuchać ludzi i wszystkie dobre pomysły wcielać w życie.
– Co Pana motywuje do pracy, krytyka czy sukcesy?
– Uważam, że obydwie te rzeczy są ważne i nie powinno ich zabraknąć.
– Pana mama jest sołtysem Kornowaca. Jak Pan się odniesie do możliwości traktowania tego sołectwa lepiej od innych?
– To, że mama jest sołtysem myślę, że bardziej będzie mi pomagało niż przeszkadzało w działaniu. W przeszłości wspólnie dużo już zrobiliśmy dla Kornowaca. A jeśli chodzi o traktowanie mojej miejscowości priorytetowo, to nie powinno tu być obaw. Wybrali mnie mieszkańcy całej gminy i wszystkie moje wysiłki pójdą w kierunku gminy jako całości, żeby przy pomocy rady, urzędu i mieszkańców tworzyć ten samorząd, bo od naszej aktywności, zaangażowania zależy w dużej mierze nasza przyszłość.
– Jak będzie wyglądać Pana polityka zarządzania ludźmi? Kto zostanie zastępcą wójta?
– Na początek żadnej rewolucji nie będzie, wszyscy zostaną na swoich stanowiskach, stanowisko zastępcy też będzie niezmienione. Wprowadzimy trochę inny podział obowiązków w urzędzie, a tym samym usprawnimy jego funkcjonowanie.
– Jak Pan widzi wspópracę z nową radą gminy?
– Mam nadzieję że będzie się układać bardzo dobrze. Po moich doświadczeniach z pracy w radzie, wiem czego mogę się spodziewać po jej starych członkach, a z nowymi myślę że znajdę wspólny język, bo w większości są to osoby, z którymi już współpracowałem.
– Kanalizacja to wyzwanie tej kadencji. Jak Pan zamierza mu sprostać?
– Tak, dokładnie, kanalizacja jest naszym największym projektem inwestycyjnym, jej koszt to prawie 48 mln zł. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będziemy mogli przystąpić do prac i przy pomocy środków unijnych będziemy mogli im podołać. Oczywiście nasz budżet nie pozwala na to, aby z własnych środków finansować tę inwestycję, dlatego też będziemy zaciągali pożyczki, aby to zadanie zrealizować.
– Poprzedni wójt rządził prawie trzy kadencje. Pan też widzi się w tej roli tak długo?
– To co ja widzę jest mało ważne, tutaj głos mają mieszkańcy i to oni będą decydowali czy będę im służyć jedną kadencję, dwie czy dłużej.
Ewelina Żemałka