Drugi spór rady – o diety
Do tej pory stawki diet radnych wynosiły odpowiednio: 1187 zł dla przewodniczącego rady, 436 zł dla członka przynajmniej jednej komisji (niezależnie od tego ile posiedzeń komisja odbędzie) i 162 zł dla radnego, który nie jest członkiem żadnej komisji. Taki stan rzeczy nie podoba się Gerardowi Przybyle, szefowi rady, który już po raz drugi zawalczył o obniżki diet. Chciał obniżyć diety średnio o 18 proc., dieta przewodniczącego a także szefa komisji rewizyjnej miała się zmniejszyć o 25 proc. – Bycie radnym to służba społeczeństwu. Powinniśmy dać sygnał, że pieniądze to sprawa drugorzędna, że każdy z nas jest tutaj, bo chce coś zrobić dla społeczeństwa. Te kwoty i tak nie są niskie – zaapelował do swoich kolegów z rady. Jak na to zareagowali?
Radna Renata Bienia zawnioskowała, aby stawki były uśrednione. W tym celu zaproponowała, aby w każdym przypadku obniżyć stawkę o 10 proc. Roman Marcol, choć był za tym, żeby obniżyć diety, nie rozumiał, czemu wójta należy docenić, a radnych, mimo że też wygrali, ukarać. Grzegorz Swoboda złożył wniosek o pozostawienie diet na tym samym poziomie. Krystian Placzek przekonywał, że dieta radnego jest świetnym narzędziem do pracy w małym sołectwie. – Dzięki diecie radny np. nie musi się „prosić” o remont huśtawki na placu zabaw. Lepiej to wykorzystać niż wrzucać wszystko do jednego worka jako oszczędności gminy – przekonywał.
Gerard Przybyła nie był tym przekonany. – Te diety nie są małe. 150 zł dla radnego, który nie jest członkiem żadnej komisji, przychodzi tylko na sesje. Za nicnierobienie (jeśli nie przyjdzie na sesję traci 30 proc.) dostaje 120 zł – argumentował, dodając, że 90 proc. jego diet trafia na konto pewnej organizacji pozarządowej. – Skoro te pieniądze z diet idą na takie szczytne cele, to może zostawmy je tam, pozostawiając je na tym samym poziomie – zaproponował radny Marcol. Radny Francuz zauważył, że odbiór społeczny byłby inny.
Ostatecznie większość radnych zagłosowała za pozostawieniem stawek diet na tym samym poziomie. Obniżek nie będzie. – Jest mi przykro, bo już drugi raz ten projekt upada. Smutne jest to, że radni, którzy jeszcze przed chwilą tak chcieli oszczędzać, już za moment, swoim kosztem, nie chcą oszczędzać – podsumował wynik głosowania Gerard Przybyła, szef rady, zapewniając, że konsekwentnie będzie dążyć do tego, by diety jednak obniżyć.
(e.Ż)