Wszystko rozbija się o kasę
Radni z gminy Krzanowice o płotkach, odśnieżaniu i ciężkim sprzęcie na zimę.
Zima nie jest ulubioną porą roku niektórych radnych z Krzanowic. Tadeusz Kulesza „tradycyjnie”, jak stwierdził, poprosił na ostatniej sesji o wystosowanie pisma do władz powiatowych w sprawie odśnieżania dróg powiatowych. – Chyba zapominają, że gmina Krzanowice też wchodzi w skład powiatu – zauważył ironicznie. Za najgorszą radni uznali drogę Krzanowice-Samborowice. Burmistrz Abrahamczyk zaoponował, że Powiatowy Zarząd Dróg akurat daje sobie radę. – Nie stosuje się już płotków, bo powodują czasem większe zagrożenie niż gdy ich nie ma. Jest zima, musimy sobie jakoś poradzić. PZD pomaga nam np. posypując nasze drogi solą. Interweniujemy u nich na bieżąco – dodał. – W powiecie powiedzieli, że nie zdążyli postawić płotków nawet tam, gdzie były zaplanowane. Po prostu zima za szybko przyszła – stwierdził Andrzej Jelonek, zastępca burmistrza.
Marek Burban apelował o zrozumienie. – Jest zima. Z takimi problemami borykają się wszystkie gminy. Bardzo często jeżdżę wieczorami. Odśnieżarki jeżdżą, ale przy tym wietrze wystarczy godzina i drogi znowu są zasypane – przekonywał Burban. Dodał, że warto natomiast pomyśleć o tym, aby w czasie odwilży na bocznych drogach „zebrać” błoto pośniegowe, bo kiedy zamarznie stwarza duże zagrożenie. – Może te spycharki mogłyby też tę maź wywieźć – zastanawiał się radny. Zastępca burmistrza stwierdził jednak, że brak do tego odpowiedniego sprzętu.
Radny Kulesza zauważył, że głównym problemem przy akcji zima są pieniądze. – Pan, który odśnieża Wojnowice, zrezygnował, bo to nieopłacalne. Dysponuje dobrym sprzętem, ale nie dał się namówić na odśnieżanie, bo musi do tego dokładać. Jeśli nie powędrujemy ze stawkami za odśnieżanie do góry, to żadni poważni ludzie się tego nie podejmą – tłumaczył. Zachęcił władze gminy do negocjacji z osobami, które posiadają odpowiedni sprzęt. Andrzej Jelonek zapewnił, że stawki, które funkcjonują od dwóch lat, mają być zmienione.
(e.Ż)