Puste przebiegi w Krzyżanowicach
Kto z nas nie zna tego obrazka? Zaśnieżona ulica i pędzący nią pojazd firmy odśnieżającej z podniesionym pługiem. Sprawę tę na ostatniej sesji rady gminy w Krzyżanowicach poruszył radny Zdzisław Ciapka z Chałupek.
Temat odśnieżania wracał na krzyżanowickiej sesji jak bumerang. Zdzisław Ciapka zwrócił uwagę na pojazdy, które przemierzają gminę z podniesionymi pługami. – Na naszym terenie są miedzy innymi drogi gminne i powiatowe. Firma, która odśnieża drogi powiatowe jedzie przez kilka sołectw z pługiem podniesionym do góry aby dojechać np. do Rudyszwałdu albo Chałupek. Tam odśnieża dwa kilometry i wraca znów sześć kilometrów z podniesionym pługiem. Ma zapewne płacone od przejechanego kilometra – tłumaczył Ciapka. – Z kolei człowiek, który odśnieża drogi gminne, aby się na nie dostać musi przejechać drogami powiatowymi. Dopiero później wjeżdża na drogi boczne i zaczyna odśnieżać. To w mojej ocenie niepotrzebna strata pieniędzy. Czy po zakończonym sezonie nie można spróbować dogadać się z powiatem, aby przekazał nam część środków na odśnieżanie dróg powiatowych, którymi i tak przemieszczają się nasze pojazdy? Poza tym na pewno przestanie to denerwować mieszkańców, którzy nie rozumieją tego, że jakaś droga jest gminna czy powiatowa. Sami brną przez śnieg i widząc pojazd z podniesionym pługiem zwyczajnie się denerwują – tłumaczył. Wójt Grzegorz Utracki wyjaśniał, że przeprowadzano rozmowy z wykonawcami, ale temat jest dość drażliwy. – Gdy ktoś wygra przetarg dla drogi gminnej, nie będzie odśnieżał dróg administrowanych przez powiat. Nikt mu za to nie zapłaci a to dodatkowe koszty, bo sprzęt z opuszczonym pługiem inaczej pracuje i koszty są większe – wyjaśniał Utracki. Wójt zauważył również, że różne gminy po innych kosztach odśnieżają swoje drogi a i z jakością jest różnie, więc „wymiana” odcinków dróg nie byłaby raczej możliwa. – Nawet gdy dogralibyśmy kwestie prawne ja osobiście bałbym się proponować powiatowi utrzymywanie ich dróg za przekazane pieniądze, bo po sezonie może okazać się, że pieniędzy nie wystarczyło i dołożyliśmy do tego przedsięwzięcia. Idealnie byłoby gdyby jeden wykonawca wygrał przetarg na wszystkie drogi i nie byłoby tych opisywanych pustych przebiegów – wyjaśniał Grzegorz Utracki.
(acz)