Uhonorujmy zacnego raciborzanina
Słodkie skojarzenie ze smakiem raciborskiego kołacza przywodzi na myśl jedno nazwisko – Malcharczyk. Cukiernik, którego wyroby obrosły legendą, człowiek jakich coraz mniej w tym rozpędzonym świecie: z wielkim dobrym sercem, otwarty na potrzeby drugiego. Jego kołaczyki sławią Racibórz gdziekolwiek nimi częstują. Posłowie i lokalni politycy z dumą wożą je do stolicy. Sam mistrz już ich nie upiecze. Alfred Malcharczyk odszedł w czwartkowy ranek 20 stycznia, zmarł po ciężkiej i długiej chorobie. W dniu wydania naszego tygodnika Racibórz żegna go mszą żałobną.
Pamięć o takiej osobistości powinna towarzyszyć przyszłym pokoleniom tego miasta. Zastanówmy się wspólnie nad godną formą upamiętnienia zacnej postaci, by dobre wspomnienie o Alfredzie Malcharczyku zagościło trwale w świadmości raciborzan. Czy zostanie patronem ulicy, skweru lub innego miejsca? Czy samorząd odznaczy go pośmiertnie medalem? Każdy pomysł płynący z serca i życzliwości wart jest rozważenia.
(red)