Żywioł w Wojnowicach
Po wiosennych ulewach w maju 2010 r. w Wojnowicach osunęła się skarpa ziemi. Na końcu wsi przy ul. Łąkowej stoją dwa domy. W jednym z nich mieszka pani Helena Bindacz. Po drugiej stronie drogi natura wzniosła wysoką i stromą skarpę. Gdy ziemia namokła nastąpiło osunięcie.
– Wcześniej ze skarpy spływała woda deszczowa. Płynęła przez drogę i znajdowała ujście przez moje podwórko. Był tu mały potok – wspomina mieszkanka Wojnowic. Czasem płynąca woda zalewała piwnicę. Podobną drogę co deszczówka obrała rozmoknięta ziemia. – Po osunięciu skarpy ziemia zasypała drogę na całej szerokości. Zatrzymała się dopiero na domu pani Heleny – przypomina Tadeusz Kulesza, pełniący funkcje sołtysa Wojnowic. Jak wspominają mieszkańcy Łąkowej, ziemia zupełnie zagrodziła drogę. Potrzeba było czterech wywrotek aby wszystko wywieźć. Następnie skarpę zabezpieczono. Ułożono specjalną tkaninę, nawieziono kamienie, wbito paliki i zrobiono odpływy. Teraz woda ze skarpy spływa studzienkami na pola, w stronę rzeki Psiny.
– Geodeci mówili, że przyczyna osuwiska nie jest jednoznaczna. Być może jest ono związane z żyłą wodną. Dziwili się, że skarpa osunęła się akurat w tym miejscu – mówi sołtys. W każdym razie zdarzenie zostało zakwalifikowane jako szkoda popowodziowa. Stąd łatwiej było o pieniądze z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na naprawę szkody. Plany prac przy skarpie przewidują zbudowanie muru zaporowego. Manfred Abrahamczyk burmistrz Krzanowic zapowiada, że przygotowania dokumentacji technicznej dobiegają końca. – Za niedługo ogłosimy przetarg a potem wyłonimy wykonawcę prac. Uważam, że na przełomie czerwca i lipca prace ruszą – mówi burmistrz.
– Na razie woda płynie studzienkami, ale widać jak drąży sobie coraz szersze ścieżki. Dziś jest spokojnie, ale zobaczymy co będzie – zastanawia się Helena Bindacz.
Marcin Wojnarowski