Wzór dobrego człowieka
Franciszek Stokłosa miał 67 lat, żonę Anielę i trójkę dzieci – dwóch synów i córkę. Podzielony pomiędzy dwa kraje, sercem był zawsze w Polsce.
Franciszek Stokłosa urodził się 30 sierpnia 1943 roku, przez całe życie był związany z piłką nożną w LKS Studzienna i z Wydziałem Szkolenia jako jego przewodniczący. Z wykształcenia mgr inż. instalacji budowlanych, do czasu wyjazdu na Zachód pracował w Raciborzu w filii zabrzańskiego Koksoprojektu. Pod koniec lat 80-tych na fali emigracji wyjechał z rodziną do Niemiec i zamieszkał w Augsburgu, gdzie żył do ostatnich swoich dni. W Niemczech pracował jako kierownik budowy w firmie Polbau. Był prezesem LKS Studzienna od 1960 do 2002 roku, przewodniczącym Wydziału Szkolenia i członkiem zarządu Podokręgu Racibórz. Pomysłodawcą i twórcą budowy hali sportowej w LKS Studzienna, którą rozpoczęto budować w 1987 roku, a ukończono dwa lata później. Był członkiem Prezydium Śląskiego Wojewódzkiego Zrzeszenia LZS w Katowicach w latach 1970–1980. Od 1990 do 2000 został honorowym prezesem LKS Studzienna. Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie 24 grudnia 2010 roku w wieku 67 lat.
Jednym z wychowanków Franciszka Stokłosy jest Eugeniusz Wyględa. – Franciszek Stokłosa był człowiekiem uczynnym, wielkim społecznikiem, nigdy nie odmawiał pomocy, wychował trzy pokolenia młodzieży, jestem z jednego z tych pokoleń – dodaje. Zarząd klubu chciałby halę sportową LKS Studzienna nazwać jego imieniem, za zasługi dla klubu i mieszkańców naszej dzielnicy – powiedział Eugeniusz Wyględa.
Stefan Ekiert, prezes Podokręgu Racibórz bardzo ciepło wspomina wieloletniego działacza i swojego poprzednika Franciszka Stokłosę. – Dużo zajmował się młodzieżą, był zawodnikiem LKS Studzienna, gdy grała w A klasie. Animator sportu, ambitny i sumienny człowiek, bardzo zżyty z raciborskim sportem. Chociaż wyjechał za granicę, to bardzo często przyjeżdżał do Polski i cały czas pomagał klubowi. Bardzo koleżeński, każdemu służył radą i pomocą. Zawodnikom pomagał gdy mieli trudności w nauce, także w przygotowaniach do matury – dodaje Stefan Ekiert.
(WiZ)