Potrzebuję taty i mamy
Życie to nie statystyka
– W 2008 roku robiliśmy akcję informacyjną na szeroką skalę. Plakaty, ulotki... We wszystkich gminach powiatu raciborskiego. Prosiliśmy o pomoc lokalne samorządy a nawet księży – wspomina Klaudia Jasion z Powiatowego Centrum Pomocy w Rodzinie w Raciborzu.. – Chcieliśmy zachęcić do tworzenia rodzin, nawet zaprosiliśmy istniejace już rodziny zastępcze, by opowiedziały, jak to działa w praktyce. Ale efekt był naprawdę znikomy. Nie powstała żadna nowa rodzina. W Rudach i w Kuźni Raciborskiej przyszło kilka osób. W Kornowacu nikt. W Pietrowicach Wielkich nikt. W Nędzy – nikt. Nikogo nie było też w Krzanowicach.
Tymczasem statystycznie raz w tygodniu trzeba znaleźć dla jakiegoś dziecka zastępczy dom. W ubiegłym roku potrzebowało go 46 dzieci. Statystyka to nauka ścisła a życie biegnie swoim torem. – Raz było tak, że w środę trzeba było umieścić w rodzinie zastępczej siedmioro rodzeństwa w różnym wieku – od 2 do 16 lat. Dwa dni później, w piątek, musiałam szukać domu dla kolejnej siódemki. Bo rodzeństwa nigdy nie rozdzielamy – zapewnia Klaudia Jasion.
Sąd postanowił...
– Decyzję o umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej podejmuje sędzia. My jesteśmy tylko jej wykonawcą – zaznacza pracownica PCPR-u. De facto jednak to ona właśnie bierze na siebie ciężar przeniesienia dziecka z jednej sytuacji rodzinnej do drugiej. Musi zadbać, by odbyło się jak najspokojniej. Bez dramatów i histerii, o ile to oczywiście w takiej sytuacji jest możliwe.
W każdej chwili może zadzwonić telefon z informacją, że z takiego to a takiego domu trzeba zabrać brudne i głodne dziecko i umieścić w rodzinie zastępczej. Najpierw trzeba się uporać z biologicznymi rodzicami, którzy nie zawsze zgadzają się z decyzją sędziego. Dwa razy zdarzyło się, że matka, dowiedziawszy się o niekorzystnym dla siebie postanowieniu, zabierała dzieci i uciekała w Polskę. Tygodniami trzeba ich było szukać. – Ale jest też zupełnie odwrotnie. Są rodzice, którzy sami do nas dzwonią. Matka spakuje dzieci i pyta, kiedy po nie przyjedziemy – opowiada ze smutkiem pani Klaudia. – Rozmawiałam niedawno z dziewczynką, 12 lat. Dwa lata temu umieściłam ją w rodzinie zastępczej. Do tej pory nie może zrozumieć, dlaczego matka ją oddała ...
Łzy są niemal zawsze
– Nawet takiemu 17-letnieniu kawalerowi zaszklą się oczy w takiej sytuacji – wspomina pracownica PCPR. W jakiej? Gdy trzeba się spakować i opuścić rodzinny dom. Pojechać z obcą osobą w nieznane. Do innego domu. Do lepszego domu, zdaniem sądu. Może i lepszego, ale wciąż obcego. – Nie ma dwóch takich samych odbiorów. Na przykład sytuacja sprzed paru lat. Wydawało się, że wszystko przebiega spokojnie. Matka pomagała spakować kilkuletnią córkę. Dopiero w samochodzie dziewczynka zaczęła gryźć, kopać, szczypać. Wpadła w furię. Gdy już się uspokoiła, spytałam, dlaczego to zrobiła. Odpowiedziała, że mama jej kazała, bo powiedziała córce, że jak tak zrobi to jej nie zabiorą.
Nie ma procedury, jak odbierać dziecko rodzicom. Każdy przypadek jest indywidualny. Najpierw rozmowa. O ile pozwala na to wiek dziecka, pracownicy PCPR-u próbują wytłumaczyć mu zaistniałą sytuację. Czasami pomagają się spakować. Wiedzą, że dzieci opuszczają dom na dłużej niż jeden dzień. Sugerują, by zabrały ze sobą ulubioną maskotkę, może poduszkę, na której się lepiej zasypia, może lalkę podarowaną przez kogoś bliskiego, zdjęcia...
Łącznik z normalnością
– Gdy dostajemy telefon, że gdzieś czeka dziecko z postanowieniem umieszczenia go w rodzinie zastępczej, najpierw dzwonimy do takiej rodziny i pytamy, czy się zgadza je przyjąć – tłumaczy Klaudia Jasion. – Każda rodzina, wypełniając formularz zaznacza, w jakim wieku i jakiej płci dziecko chce wziąć pod swój dach.
Gdy już znajdzie się, pracownicy socjalni namawiają, by wspólnie z nimi zastępczy rodzice pojechali po dziecko. Nie wchodzą do „starego” domu. Czekają w samochodzie. Czasami zabierają ze sobą jakiś drobiazg, maskotkę. Na dobry początek. – Gdy przyjeżdżamy do nowego domu, to ja też tak od razu nie wychodzę – wyjaśnia pani Klaudia. – W czasie odbioru między mną a dzieckiem tworzy się więź. Wchodzę z nim do domu, zdejmuję płaszcz jak każdy inny domownik. Potem nowa rodzina oprowadza po mieszkaniu, przedstawia innym dzieciom jeżeli takie są. Stara się, by jak najprędzej zaaklimatyzowało się w nowej rzeczywistości.
Pilne! Rodzina zastępcza potrzebna!
Dlaczego? Powód pierwszy. Dlatego, że w każdym roku na miejsce w takiej rodzinie czeka spora grupka dzieciaków.
Rok 2010 – 46 dzieci trafiło do rodzin zastępczych, w 2009 – 59 dzieci, w 2008 rekordowo, bo aż 69 dzieci.
Powód drugi – jeżeli nie rodzina zastępcza, to placówka. Dom dziecka, pogotowie rodzinne, zakład opiekuńczo-wychowawczy. Nie od dziś wszak wiadomo, że instytucja zawsze zostanie instytucją, choćby nie wiadomo jak sympatyczni, fachowi, wykształceni i o gołębim sercu ludzie w niej pracowali. A rodzina, nawet zastępcza, to zawsze rodzina.
Wiele dobrego dla sprawy zrobił popularny serial Rodzina zastępcza z nieodżałowaną Gabrielą Kownacką w roli mamy. Wiele, ale wciąż za mało. Rocznie w Raciborzu organizuje się zaledwie jedno szkolenie dla takich rodzin. – I owszem, ludzie przychodzą, pytają... – potwierdza Klaudia Jasion. Jej zdaniem najlepszą receptą na przekonanie dwójki rodziców, że warto, jest wizyta u funkcjonującej już rodziny zastępczej. – Ja daję numer telefonu, rodziny się umawiają, spotykają, a potem taka para zwykle podejmuje ostateczną decyzję. Najczęściej pozytywną.
Co warto wiedzieć o rodzinie zastępczej
Umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej następuje na mocy postanowienia sądu rodzinnego.
Rodziny zastępcze dzielą się na:
- spokrewnione z dzieckiem
- niespokrewnione z dzieckiem
- zawodowe niespokrewnione z dzieckiem: wielodzietne, specjalistyczne i o charakterze pogotowia rodzinnego.
Pełnienie funkcji rodziny zastępczej może być powierzone małżonkom lub osobie niepozostającej w związku małżeńskim, jeżeli osoby te spełniają następujące warunki:
- Dają rękojmię należytego wykonywania zadań rodziny zastępczej,
- Mają stałe miejsce zamieszkania na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej,
- Korzystają z pełni praw cywilnych i obywatelskich,
- Nie są lub nie były pozbawione władzy rodzicielskiej, nie są ograniczone we władzy rodzicielskiej ani też władza rodzicielska nie została im zawieszona,
- Wywiązują się z obowiązków łożenia na utrzymanie osoby najbliższej lub innej osoby, gdy ciąży na nich taki obowiązek z mocy prawa lub orzeczenia sądu,
- Nie są chore na chorobę uniemożliwiającą właściwą opiekę nad dzieckiem, co zostało stwierdzone zaświadczeniem lekarskim,
- Mają odpowiednie warunki mieszkaniowe oraz stałe źródło utrzymania,
- Uzyskały pozytywną opinię ośrodka pomocy społecznej właściwego ze względu na miejsce zamieszkania
- Kandydaci na rodziny zastępcze zobowiązani są do odbycia szkolenia, które przeprowadza Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Raciborzu (32) 415 20 28 lub (32) 415 94 62.
Jola Reisch