Nie życzą sobie policji w domu
Podczas sesji rady miejskiej w Krzanowicach sprawozdanie z działalności policji zdał asp. sztab Bernard Polak kierownik posterunku w Krzanowicach. W 2010 r. na terenie całej gminy wszczęto 60 postępowań, w których 41 zakończyło się aktem oskarżenia. Wskaźnik wykrywalności przestępstw kryminalnych wynosi 87,5 proc. Na 40 stwierdzonych przestępstw o wymienionym charakterze wykryto 35.
Radnych zainteresowała liczba przestępstw przeciwko rodzinie. Tych było w zeszłym roku 7. Najwięcej, bo 4 w Borucinie. We wszystkich przypadkach funkcjonariusze wypełnili tzw. niebieskie karty. – Czy pan wie kto najczęściej ucierpiał podczas tych zdarzeń? Czy są to dzieci, kobiety czy może mężczyźni? – pytał wiceprzewodniczący rady Jan Lach. Bernard Polak odpowiedział, że przemoc w rodzinie dotyczyła wyłącznie dzieci i kobiet, a sprawcą byli zawsze mężczyźni.
Radny Marek Burban dociekał przyczyny zdarzeń, a konkretnie czy powodem był tu alkohol. – Nie ma przypadków bez alkoholu – usłyszał w odpowiedzi od policjanta.
Aspirant wyjaśniał, że przy interwencji domowej jest zakładana niebieska karta. Po trzech dniach od tego zdarzenia do rodziny dociera dzielnicowy, który sporządza notatkę. – Później raz w miesiącu, bez zapowiedzi, odwiedza rodzinę. Jeśli sytuacja się nie poprawia policja może wszcząć postępowanie z urzędu o fizycznym lub psychicznym znęcaniu się nad rodziną – dodał.
Kierownik posterunku wyjaśniał, że tylko w przypadkach gdy policjant sam uzna, że nie trzeba, wtedy nie wystawia karty. – W przypadku gdy coś się dzieje niepokojącego mamy obowiązek to wykonać. Bywa jednak, że ludzie to odbierają jako uszczęśliwianie ich na siłę. Rodziny zwykle nie życzą sobie obecności policji – powiedział Bernard Polak.
(woj)