Jastrzębia Góra po raz 11!
Wizyty w wesołym miasteczku, zwiedzanie latarni morskiej w Rozewiu i zabawa w kalambury to tylko kilka atrakcji dla najmłodszych na tegorocznym obozie karate w Jastrzębiej Górze.
To już XI edycja letniego obozu karate w Jastrzębiej Górze, na którym obecni byli raciborscy karatecy. Partnerem raciborskiego Klubu Kyokushin Karate, prowadzonego przez sensei Grzegorza Wachowskiego, jest Akademia Sztuk Walki Tarnów – Zdzieszowice. – Akademia organizuje obozy letnie od kilkunastu lat. W tym roku już po raz drugi z rzędu zorganizowałem wyjazd wspólnie z raciborskim Klubem Kyokushin Karate. Współpraca z kierownikiem sensei Grzegorzem Wachowskim jest bardzo owocna, zarówno na płaszczyźnie prywatnej, jak i zawodowej. Sensei Grzegorz jest profesjonalistą i bardzo poważnie traktuje powierzone mu zadania. Od kilku lat zapraszam go na egzaminy, gdzie pełni rolę głównego egzaminatora w Akademii – mówi prezes sensei Paweł Papoń. Ze współpracy między klubami cieszy się również sensei Wachowski. – Nasz klub współpracuje z Akademią od 7 lat. Współpraca przebiega bardzo dobrze. Uczestniczymy w obozach letnich, seminariach szkoleniowych oraz wspólnych egzaminach. Od dwóch lat jestem kierownikiem obozów karate w Jastrzębiej Górze, wcześniej brałem w nich udział jako instruktor karate – wspomina sensei Grzegorz.
Na obozie raciborski klub reprezentowało 5 karateków: Marcin Romaszkan, Wojciech Kowalczyk, Jan Cielecki, Kamil Skibiński oraz Victoria Wachowska. – Tegoroczna frekwencja była mniejsza niż w ubiegłych latach. Kilka osób z poprzednich obozów w tym roku wyjeżdża na Europejski Obóz Letni Karate Kyokushin w Krakowie – mówi Wachowski
Uczestników obozu zameldowano w ośrodku „Helios” w pawilonie D. Była to pierwsza wizyta właśnie w tym ośrodku. – Warunki sanitarne i posiłki w ośrodku „Anmar”, w którym mieszkaliśmy w poprzednich latach były na niskim poziomie. Dlatego zdecydowaliśmy się na zorganizowanie obozu w „Heliosie” – tłumaczy sensei Wachowski.
Pierwszy dzień karatecy spędzili na jastrzębskiej plaży. Tam mogli po raz pierwszy wykąpać się w Morzu Bałtyckim. W kolejnych dniach czekały na nich treningi kata i kumite (walka). – Pod koniec obozu karatecy mieli możliwość uczestniczenia w turnieju kata. Treningi kata, odbywające się przez cały obóz, służyły między innymi przygotowaniu się właśnie do tych zawodów – mówi kierownik wypoczynku. – Jedną z atrakcji była wycieczka. Grupa młodsza zwiedziła Lisi Jar oraz Latarnię Morską na Rozewiu, łącznie pokonali ponad 9 km. Młodzież przemaszerowała do Władysławowa, gdzie zwiedzała Makiety Stadionów na Euro 2012 oraz spędzała czas w wesołym miasteczku. W sumie ponad 20 km marszu – relacjonuje sensei Paweł.
Jednym ze zwyczajów letnich obozów organizowanych przez Akademię jest trening kung–fu na plaży. Półtoragodzinne zajęcia z Maciejem Kołtuniem nie poszły na marne. Karatecy mieli okazje „zasmakować” nowej sztuki walki i nauczyć się nieznanych im dotąd technik. – Wszechstronność jest bardzo ważna. Mam to szczęście, że kilka lat temu przyszedł do mnie na zajęcia właśnie Maciej Kołtuń. Postanowił dołączyć do córki, która od kilku miesięcy pobierała nauki w Akademii. Szybko okazało się, że Maciej jest mistrzem ving tsun kuen kung fu. Nawiązaliśmy bliższą współpracę i tak wprowadziliśmy treningi kung fu do naszej oferty. Wielcy zawodnicy specjalizują się w kilku stylach. Każda odmiana sztuk walki jest nieco inna, uczy niby tego samego, ale w inny sposób. Łącząc kilka stylów walki w jedną, bardzo spójną całość stajemy się bardziej doskonali– przyznaje Paweł Papoń.
Ostatni trening na obozie odbył się w piątkowe południe. Trening nie był jednak oficjalnym zakończeniem obozu. Takie nastąpiło na długo przez wszystkich oczekiwanej SAYONARZE . – Sayonara w języku japońskim oznacza: „do widzenia”. Jest to nasze wspólne pożegnanie w formie prezentowanych skeczy, wierszy, piosenek i innych występów naszych dzieciaków. Tego typu obozy to świetna zabawa dla dzieci. Najmłodsi każdego dnia brali udział w różnym konkursach, m.in. kalamburach, rusunkowych. W nagrodę otrzymywali koszulki, smycze, filmy DVD, książki, bilety do wesołego miasteczka, długopisy i wiele innych drobiazgów – mówi sensei Paweł. Jak przyznaje, tego typu obóz wiele uczy – Staramy się wpajać młodym ludziom prawidłowe wartości moralne. Wychowujemy młodzież poprzez treningi karate, spotkania tematyczne o szkodliwości alkoholu i innych używek, kształtujemy potrzebę przynależności do grupy i chęć sportowej rywalizacji. Najmłodsi mogą uczyć się także od starszych, doświadczonych kolegów – kończy sensei. Paweł. Za rok letni obóz karate odbędzie się w Dźwirzynie.
Wojtek Kowalczyk