Holender o wielkim sercu dba o potrzebujących
Odwiedza Racibórz od czasów powodzi z 1997 roku i nigdy nie przyjeżdża z pustymi rękami.
Sprzęt medyczny, lekarstwa, odżywki i środki opatrunkowe to stały asortyment jaki przywozi w darze Jan Lennen z Sommeren.
Holender nawiązał kontakt z siostrami z raciborskiego klasztoru Annuntiata tuż po tym, jak miasto dotknął kataklizm „Wielkiej wody”. Odtąd utrzymuje z zakonnicami stały kontakt. – Najbardziej pomógł nam, gdy postawił na nogi szpital dla gruźlików w Wojnowicach. Przywiózł wtedy łóżka, wózki i wiele leków. Zabezpieczył lecznicę w niezbędny wówczas sprzęt – opowiada siostra Adriana (klasztorne imię Marii Zrady). 53-letnia zakonnica zna Lennena od jego pierwszego przyjazdu do Raciborza. – Podziwiam go za ten wysiłek i ofiarność by zebrać i przewieźć dary. Mógłby wypoczywać i bawić się z rodziną, tymczasem nigdy nie zapomina o potrzebujących – twierdzi i określa darczyńcę mianem „człowieka z wielkim sercem”.
Wszystko co przyjeżdża transportem z Holandii trafia do schorowanych, starszych osób i biednych rodzin. Siostra Adriana wyszukuje je z pomocą PCK i znajomych pielęgniarek. – Nie wiedzą, komu zawdzięczają tę pomoc, bo pan Jan o to nie dba – podkreśla zakonnica. Postarała się jednak by dobroczynne gesty Holendra zostały zauważone w mieście. Gościa podjęła wiceprezydent miasta Ludmiła Nowacka, która wręczyła mu oficjalne podziękowania samorządu za lata współpracy. – To mu się bardzo przyda, bo o dary zabiega w wielu instytucjach i firmach. Na pewno będzie do nas jeszcze wracał, póki zdrowie pozwoli – mówi siostra Adriana, wskazując na podeszły wiek ofiarodawcy (ma 65 lat).
(ma.w)