Bochen żytniego i twierdzowe nadają się na eksport
Na placu Długosza stanął lokalny market.
Magistrat poprosił lokalnych handlowców i procudentów, by się wystawili ze swymi specjałami. Skorzystało kilka firm.
Po godz. 11.00 w sobotę do swoich namiocików zapraszały Spółdzielnia Mleczarska, Mamcatering, Cukiernia Markiewka, Społem, Zakłady Wędliniarskie E. Janeta oraz pszczelarka Anita Lenart z pasieki w Studziennej. – Szkoda, że piwa jeszcze nie leją – żałował Marek Konopnicki patrząc jak rozstawia się powoli stoisko miejscowego browaru.
– Mało nas tutaj – zauważył Bartłomiej Adamski z Mamcatering, który m.in. prowadzi stołówkę akademicką w PWSZ. Uważa, że magistrat mógł ściągnąć do Raciborza znanego kucharza i zrobić konkurs kulinarny. – Na przykład na najlepszy żurek. Jurorem byłby Sowa czy Brodnicki. Byłoby ciekawiej – zauważył. Pochwalił jednak urząd miasta za pomysł z imprezą i pocieszał się, że w kolejnej edycji organizatorzy skorzystają z jego podpowiedzi.
Co raciborzanie kupują u lokalnych producentów? – Bardzo nam smakuje miejscowe piwo. Twierdzowe i Miodowe są świetne – przyznawali Ewa i Marek Konopniccy. Żona podkreślała też zalety chleba razowego ze Społem. – Wożę go w poznańskie i do Wrocławia. Tam się nim zachwycają – uśmiechała się. – Dzieci lubią kule armatnie z Mieszka. Kupujemy chętnie krajankę i twaróg z naszej mleczarni – opowiadała Teresa Otlik, która przyszła na plac Długosza z trzema córkami.
– Promocyjnych cen dziś nie mamy. Jesteśmy tu by przypomnieć się klientom – podsumowała Maria Deneszowska, kierownik działu handlu w Raciborskiej Spółdzielni Mleczarskiej. Na każdym ze stoisk przygotowano degustacje. W Społem można było skosztować czarnej bułki, w MaMcatering chleba ze smalcem.
(ma.w)