Końska demokracja
Pośród malowniczych terenów Pogrzebienia, na samym końcu wioski, swoje ranczo ma Krystian Staniek. Na ośmiu hektarach ziemi biega osiem koni. Wszystkie łączy rasa huculska.
– Końmi zainteresowałem się pięć lat temu i to wtedy kupiłem pięć zwierząt. Nie znałem się dobrze na koniach, ale hucuły spodobały mi się od początku – wspomina hodowca. Wyjaśnia, że ta rasa wywodzi się ze wschodu Europy i na przodkach dzisiejszych hucułów jeździli Tatarzy. – Konie te mogą cały rok żyć w tabunie. Ja też puszczam konie wolno. Ogranicza je tylko wielkość terenu, który zabezpiecza elektryczny pastuch – wyjaśnia Krystian Staniek.
W pogrzebieńskiej hodowli przeważają klacze. Rosa, Samba i Tajga to najstarsze z nich. Soraja i Spring to źrebaki, a Amor i Wars to wałachy. Ogier Paw jest rodzynkiem, który trafił do hodowli w dzierżawę.
Hucuły mają dużo swobody w swoim codziennym życiu. – Nie zamykam ich w stajni, biegają sobie wolno i nie trzeba się nimi dużo zajmować. Mają demokrację – uśmiecha się właściciel rancza. Tylko zimową porą konie trafiają w cieplejsze miejsce. Czasem, w letnie dni, kopyta prowadzą co niektóre zwierzęta poza granicę elektrycznego pastucha. – Robią sobie takie wycieczki, ale szybko wracają. Pamiętają drogę do domu – twierdzi hodowca z Pogrzebienia. Pewnie nie mogą się doczekać kostki cukru, którą dostają w nagrodę od swojego właściciela. Mogą tęsknić również za słodkimi korzeniami tataraku, które wygrzebują kopytami z pobliskich stawów.
Dwie klacze z hodowli pana Stańka są objęte programem ochrony zasobów genetycznych rasy huculskiej. Z tego powodu hodowca otrzymuje do tych koni dopłatę. – Planuję aby objąć programem więcej z moich klaczy. Do tego chcę powiększyć stadninę do 10 koni – dodaje.
Hucuły to konie bardzo przyjazne. Potrafią podjeść i łasić się jak pies. Mają też swój charakter. – Na pobliskim polu wypasam owce. Zwykle nie wpuszczam na to samo pole koni, gdyż potrafią one pogonić owce. Chyba nie chcą aby im zjadły za dużo trawy – uśmiecha się Krystian Staniek. W stadzie panuje też hierarchia. Kiedy nie ma ogiera, stare klacze rządzą. Warto dodać, że wykastrowane ogiery, z czasem również dają się podporządkować silnym klaczom.
Konie Krystiana Stańka cieszą się końskim zdrowiem, wynika to poniekąd z ich genów. Ponadto charakteryzują się siódmym zmysłem – myślą za jeźdźca i lubią surowe warunki. – W przyszłości chciałbym wykorzystać koniki do agroturystyki, aby mogły na siebie nieco zarobić. Hucuły nadają się również do hipoterapii. Na razie staram się brać udział w procesjach konnych na terenie gminy – mówi hodowca.
Klacz Tajga, podczas badań kontrolnych, została przez inspektora wyróżniona. – Powiedział, że jest w lepszej kondycji niż konie przebywające w stajni – kończy Krystian Staniek.
(woj)