Wrócą ulgi dla rodzin wielodzietnych
Opłaty z góry? To nie jest niemożliwe – uważa Mirosław Lenk pytany o rachunki za przedszkole.
W urzędzie szykują się kolejne reakcje na głosy niezadowolonych rodziców, którzy posłali swe pociechy do samorządowych placówek.
Przypomnijmy, że od 1 września w publicznych przedszkolach obowiązują nowe zasady – nie ma już opłaty stałej, a dziecko można oddać na 5 godzin za darmo. Rodzic musi zapłacić za kolejne godziny pobytu przedszkolaka w placówce, 2 zł za każdą. Zmiana przepisów wprowadziła wiele zamieszania, dostało się od niezadolonych rodziców i prezydentowi i dyrektorkom przedszkoli. – Nigdy nie mówiłem, że nie będziemy reagować – uspokaja Mirosław Lenk przypominając, że to samorząd utrzymuje przedszkola, z pomocą rodziców ponoszących około 15% kosztów. – Rada miasta może podjąć decyzję by w ogóle nie pobierać opłaty. Ale sądzę, że lepszym rozwiązaniem jest realizacja podstawy programowej za subwencją państwową, o czym coraz więcej się mówi na szczeblu władz centralnych – opowiada prezydent.
Miasto chce wprowadzić zlikwidowane nowymi przepisami ulgi w opłatach za drugie i trzecie dziecko. Lenk tłumaczy, że wcześniej nie można było ich zastosować bo uchwałę przedszkolną tworzono w formie bardzo ogólnej. – Nie chcieliśmy aby prawnicy z nadzoru wojewody mieli wątpliwości w sprawach szczegółowych – wyjaśnia włodarz. Ulgi dla rodzin wielodzietnych mają pojawić się w systemie jeszcze w tym roku.
Urzędnicy już wprowadzili w przepisach możliwość zwrotu opłaty godzinowej za dni nieobecności dziecka w przedszkolu (np. z powodu choroby), czego za czasów opłaty stałej nie stosowano. Kontrowersje wzbudza płatność za pełną godzinę, gdy dziecko korzysta z niej tylko 15 minut (przy wejściu i wyjściu z przedszkola, np. rodzic zostawia je o godz. 7.45, a płaci jakby było tam już od 7.00). – Musimy zadbać o organizację pracy w przedszkolu, za tymi godzinami kryją się etaty – zaznacza prezydent. Przychyla się jednak do pomysłu wprowadzenia „kwadransu tolerancji”.
(ma.w)