Urząd karze emerytów
50 złotych kary zapłacił 78-latek za to co przez 20 lat robił legalnie. Kiedy spytał za co, urzędnicy odpowiedzieli: nieznajomość prawa szkodzi.
Urząd Miasta w Raciborzu rozpoczął wojnę z mieszkańcami, którzy na swoich posesjach spalają odpady. Zamiast walczyć z prawdziwymi trucicielami na pierwszy ogień poszli emeryci, którzy na ogródkach działkowych próbowali spalić niewielkie ilości zgrabionych liści. Teraz ze skromnej emerytury będą musieli opłacać mandaty od straży miejskiej.
Kiedy się ochładza, ciężko w Raciborzu odetchnąć pełną piersią. Mieszkańcy domów palą w kotłowniach czym tylko się da i co jest tanie. W piecach lądują butelki, guma i reszta odpadów z gospodarstwa domowego, mimo iż za tego typu praktyki grozi wysoki mandat. Od tego roku bać powinny się również osoby, które posiadają choćby skrawek trawnika i będą próbowali pozbyć się skoszonej trawy lub zgrabionych liści. Przesada? Niezupełnie. Przekonał się o tym choćby Józef Prusicki, który ma niewielką działkę na Brzeziu. Mieszkaniec ulicy Długiej, na działce jest niemal codziennie. Odwiedza tu swoje ptaki, które trzyma w niewielkim gołębniku. 78-latek działkę traktuje jak rehabilitację po przebytym wylewie. – Od śmierci żony właściwie nic tu nie hoduję. Mam kilka drzewek i parę metrów trawnika. 4 listopada wieczorem postanowiłem zgrabić trawnik. Liście wrzuciłem do beczki i podpaliłem – wspomina działkowiec z 40-letnim stażem. Po kilkunastu minutach na działce sąsiada, który również palił liście pojawili się strażnicy miejscy. – Obaj zostaliśmy ukarani mandatami w wysokości 50 złotych. Nie mieliśmy wyboru – albo mandat albo sąd – mówi Józef Prusicki.
Idą na łatwiznę
Tadeusz Kania, który również ma działkę w tym samym miejscu, nie ma wątpliwości, że strażnicy karzą emerytów, bo łatwiej jest wlepić mandat działkowcowi niż wejść do czyjegoś domu i skontrolować kotłownię. – Z tego co wiem, zostało ukaranych kilku działkowców. To starsi ludzie i nawet te 50 złotych to dla nich dużo – mówi mężczyzna. Co powinien zrobić działkowiec? – Jeśli na terenie ogrodów nie ma specjalnego pojemnika, powinien spakować liście w worek i przywieźć do naszej kompostowni gdzie za symboliczną opłatę może oddać te odpady – mówi Krzysztof Kowalewski, prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego w Raciborzu. – Wyposażyliśmy zainteresowanych mieszkańców w specjalne pojemniki do zbierania kompostu. Teraz miasto kupuje kolejnych 500 sztuk. Możemy również wstawić większe – dla działkowców, jednak to zarządca ogrodów musi o coś takiego wystąpić – dodaje Kowalewski.
Pilnujemy porządku
Andrzej Szewczyk, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Raciborzu wyjaśnia, że strażnicy egzekwują tylko obowiązujące prawo. – Strażnicy kontrolują ogrody i prywatne kotłownie. Wystawiamy mandaty i pouczamy – mówi zastępca szefa strażników. – Kontrolujemy również ogródki działkowe i nie ma w tej kwestii żadnych przeszkód aby pociągnąć do odpowiedzialności za spalanie działkowców pomimo, że ogrody mają swoje wewnętrzne regulaminy, wprowadzone wtedy gdy w Raciborzu nie funkcjonowała jeszcze selektywna zbiórka odpadów zielonych – dodaje strażnik.
Spóźniona reakcja
– Przez czterdzieści lat paliłem w ten sposób liście i teraz nikt mi nie powiedział, że nie wolno – mówi Józef Prusicki. Dopiero cztery dni po tym gdy straż miejska rozpoczęła wlepiać mandaty działkowcom, magistrat rozesłał pismo o zakazie spalania liści. – Odpady zielone niezagospodarowywane we własnym zakresie (przydomowy kompostownik) powinny być kierowane do kompostowni zlokalizowanej na terenie Miejskich Składowisk Odpadów w Raciborzu przy ul. Rybnickiej 125 – instruuje w imieniu urzędu jego rzecznik Anita Tyszkiewicz-Zimałka.
Kompost jako prezent
Jeśli ktoś nie ma specjalnego pojemnika, poza kosztami dojazdu do kompostowni będzie musiał za odpady zapłacić. – Jednorazowe oddanie odpadów do 100 kg to koszt symbolicznej złotówki, a dodatkowo w zamian otrzymać można worek kompostu przydatnego w przydomowym ogrodzie. Jeśli własny transport nie wchodzi w rachubę, to na właścicielu nieruchomości ciąży obowiązek wyposażenia jej w odpowiedni pojemnik na bioodpady. Miasto Racibórz wychodząc naprzeciw mieszkańcom, w ramach organizowania selektywnej zbiórki, systematycznie zakupuje takie pojemniki dla mieszkańców. Koszt odbioru jest regulowany Uchwałą Rady Miasta Racibórz i nie może przekroczyć 4 zł za pojemnik o pojemności do 150 l oraz 3 groszy za każdy litr pojemnika o pojemności powyżej 150 l – dodaje prezes PK Krzysztof Kowalewski.
Adrian Czarnota