Kanalizacja receptą na wielkie szambo
Nędza. Przedstawiono sprawozdanie z postępu i planu prac budowy sieci kanalizacyjnej w gminie Nędza.
Na razie zaprojektowano pierwszy etap budowy, który obejmie sołectwa Ciechowice i Nędzę. Długość sieci tego etapu to ponad 33 km rur, w tym prawie 5 km kanalizacji ciśnieniowej. Wartość tego etapu oszacowano na prawie 65 mln zł.
Pierwszy odcinek kanalizacji ma mieć długość 9 kilometrów i obejmie swoim zasięgiem Ciechowice. Budowa tego odcinka to wydatek rzędu 360 tys. zł. Również w Ciechowicach, nieopodal przepompowni stanie oczyszczalnia ścieków, za którą gmina zapłaci 8,3 mln. zł.
W 2012 r. roboty mają ruszyć pełną parą. Poza ciechowickim odcinkiem ma zostać wykonany przewiert na terenach PKP umożliwiający połączenie z oczyszczalnią w Nędzy. Za przewiert będzie trzeba zapłacić ponad 1 mln. zł.
Justyna Brząkalik, specjalista do spraw mienia komunalnego, która wyjaśniała niuanse kanalizacji powiedziała, że skanalizowanie reszty sołectw w gminie jest trudne do oszacowania. Również termin doprowadzenia sieci w dalsze rejony gminy zależy od stanu budżetu gminy i możliwości pozyskania środków z zewnątrz.
Radny Julian Skwierczyński pytał czy gmina nie splajtuje przy kolejnych etapach kanalizacji. Chciał również wiedzieć czy nie brano pod uwagę tańszego rozwiązania problemu ścieków, czyli przydomowych oczyszczalni ścieków (tak jak w Pietrowicach Wielkich). Wójt Anna Iskała uspokajała, że podobne obawy co do wielkości przedsięwzięcia były przy budowie sieci wodociągowej. – Decyzję o budowie kanalizacji podejmowaliśmy za poprzedniej kadencji i tego się trzymamy. Pietrowice Wielkie rozumiem, bo nie mają nawet aglomeracji potrzebnej do budowy kanalizacji – powiedziała wójt. Zastanawiała się też czy nie chodzi o wpływ jakiejś firmy produkującej przydomowe oczyszczalnie. Wójt dodała, że poza tym takie rozwiązanie byłoby, jej zdaniem, zrobieniem z gminy „jednego wielkiego szamba”. Justyna Brząkalik wyjaśniła, że przydomowe oczyszczalnie wymagają dokładnych badań geologicznych i nie wszędzie można je budować. Przydomowe oczyszczalnie, jak przyznał Gerard Przybyła, szef rady gminy, będą brane pod uwagę w Szymocicach, gdzie warunki mogą temu sprzyjać.
Radny Krystian Placzek radził aby już szukać źródeł finansowania kolejnych etapów. To jednak nie będzie łatwe, gdyż jak wyjaśniła Katarzyna Paszenda, skarbnik gminy, gminny wskaźnik zadłużenia nie rokuje dobrze kolejnym pożyczkom. Już wiadomo, że w kasie brakuje kilkuset tysięcy złotych aby bilans pozwolił na zaciągniecie kredytu z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.
Wójt Iskała poręczyła, że koszty odbioru ścieków przez kanalizację nie będą wyższe niż te związane z wynajęciem szambowozu.
(woj)