Sprawili, że czeski sen stał się jawą
Prezydent coraz bliżej przesiadki – z toyoty do skody.
Jedyną ofertę w przetargu na samochód służbowy dla urzędu miasta złożył katowicki dealer skody.
Dzień przed mikołajkami upłynął termin składania ofert w przetargu na nowy urzędowy pojazd. Wpłynęła tylko jedna – od firmy Auto Śliwka z Katowic.
Urzędnicy upatrzyli sobie model czeskiego producenta. W specyfikacji użyli odpowiednich parametrów i trzymali się ich do końca. Konkurencyjni dealerzy, którzy wnieśli oficjalne zapytania w procedurze przetargowej musieli obejść się smakiem. W magistracie nie chcieli zejść ani na kilometr czy konia mechanicznego w swoich oczekiwaniach. Dociekliwi internauci szybko odkryli, że takowe spełnia albo niemiecki passat albo czeska skoda. Co ciekawe, takie zakupy urzędów są często kwestionowane przez Urząd Zamówień Publicznych, który unieważnia wyniki przetargów i zgłasza sprawę do rzecznika dyscypliny finansów publicznych. Na Batorego tym się nie przejęli, wszak poprzednia „służbówka” czyli toyota została przed siedmioma laty nabyta w podobny sposób, narzekania dealerów innych marek kwitowano w myśl przysłowia: psy szczekają, karawana idzie dalej.
Warto w tym miejscu przytoczyć prezydencką argumentację po co w ogóle urzędowi samochód służbowy (wątpliwości nasuwają się gdy spojrzy się na wypchany po brzegi parking dla urzędników oraz wykaz ryczałtów za wykorzystywanie przez nich prywatnych pojazdów na cele służbowe). – Nigdy bym nie wpadł sam osobiście na to by zmienić samochód w urzędzie miasta. Od takich spraw mam kierowcę. To on pilnuje i sugeruje mi zmianę samochodu. Robił to już od dłuższego czasu. To jest nasze wspólne narzędzie pracy. Jego, bo go prowadzi i moje, bo się nim przemieszczam, podobnie jak moi pracownicy. Potrzebujemy tego narzędzia zwyczajnie dla firmy. Jeszcze kiedyś taki zakup stanowił zainteresowanie mediów i mieszkańców. Od dłuższego czasu już nie. Dziwię się, że wbudza jeszcze ciekawość. Nie wpadłbym na to. Chcemy kupić normalny pięcioosobowy samochód, ale nie taki niewygodny, po długiej trasie, kompakt jak obecny – mówił prezydent Raciborza Mirosław Lenk po tym, jak rada miasta zgodziła się wydać z budżetu samorządu 100 tys. zł na pojazd dla magistratu.
(ma.w)