Kto się nie boi kryminału?
Prosta matematyka. Ta droga ma 1500 m. To jest około 2,2 tys. ton tłucznia za 50 zł tona, to daje około 110 tys. zł. Do tego piasek to w sumie wyniesie około 140 tys. zł oszczędności na drodze. A my za to zapłaciliśmy – wyliczał Józef Strachota.
Krzanowice. Podczas sesji rady miejskiej o głos poprosił Józef Strachota, sołtys Pietraszyna. Zwrócił uwagę na nowo wyremontowaną drogę polną między Krzanowicami a Bojanowem (w kierunku tzw. Piły). – Martwią mnie takie inwestycje, które nie są wykonane zgodnie z projektem – rozpoczął sołtys. Według Józefa Strachoty, podczas budowy nie wykonano 10- cm odsączającej warstwy piasku oraz nie wbudowano 15- cm warstwy nośnej z tłucznia.
Burmistrz Manfred Abrahamczyk odpowiedział, że nad tą inwestycją był prowadzony nadzór inwestorski. Inspektor nadzoru powołany przez gminę czuwał nad poprawnym wykonaniem nawierzchni. – Odbyły się dwa odbiory i zbadano nośność drogi. Dokonał tego specjalista znany w całym województwie – tłumaczył burmistrz, który dodał, że sam nie jest fachowcem w tej dziedzinie i trudno mu samemu oceniać takie sprawy.
Sołtys przypomniał, że o sprawie informował już podczas wykonywania budowy. Miał wiedzieć o tym m.in. zastępca burmistrza Andrzej Jelonek i członkowie komisji rolnictwa. – Bez wątpienia mogą potwierdzić moje słowa – powiedział. – Radny ani burmistrz nie musi zawsze wierzyć inspektorom ani nadzorom. Poza tym każdy z nas wie co to jest piasek i kamień, zna się na „metrze” i może to ocenić. Kto ma w takiej sytuacji interweniować? – pytał burmistrza. Burmistrz tłumaczył, że jest urzędnikiem i w takich sprawach opiera się na opinii specjalisty, a nie na przykład rolnika. – Od tego jest inspektor nadzoru – powtórzył.
Sołtys Strachota spytał, czy burmistrz ma wiedzę gdzie można zgłosić takie nieprawidłowości. – Ja to zrobię osobiście – zapewnił. Burmistrz dziwił się temu pomysłowi. – Może pan to zgłosić do naszego urzędu, ale droga jest dobrze zrobiona więc nie wiem po co – powiedział Manfred Abrahamczyk. Te słowa Józef Strachota skwitował krótkim „dziękuję”.
Słowa sołtysa o wątpliwej zbieżności drogi z projektem potwierdził radny Józef Abrahamczyk, który jest członkiem komisji rolnictwa. – Osoba, która to odebrała chyba się kryminału nie boi – stwierdził. Manfred Abrahamczyk zasugerował aby komisja spotkała się z inspektorem i wymieniła wzajemne uwagi. Sam nie uważał się uprawniony do oceny sytuacji. Inspektorem nadzorującym budowę był Marek Młynarski z Tychów.
Według sołtysa Pietraszyna, na drodze zrobiono jedynie górny nasyp, który pokryto tzw. grysikiem. – Prosta matematyka. Ta droga ma 1500 m. To jest około 2,2 tys. ton tłucznia za 50 zł tona, to daje około 110 tys. zł. Do tego piasek to w sumie wyniesie około 140 tys. zł oszczędności na drodze. A my za to zapłaciliśmy – wyjaśnił Józef Strachota. Dodał, że po roku, kiedy droga będzie zniszczona przez opisane zaniedbania, o wszystko oskarży się rolników.
Po słowach sołtysa, wśród radnych zapanował niepokój i szepty. Ustalono, że komisja radnych wspólnie z inspektorem ma jeszcze raz przejrzeć projekt drogi, udać się na miejsce, wykonać i przeanalizować przewiert.
(woj)