Promotor zdrowego brzuszka
Cola jest dobra na biegunkę – to jedna z rad raciborskich rajców.
Wytyczne dla szkolnych sklepików powinien ustalić magistrat, bo teraz sprzedaje się w nich co chce – uważa Dawid Wacławczyk, radny NaM.
– Dzieciom można mówić o zdrowym odżywianiu ale jak sklepik szkolny ma w ofercie colę i czipsy to uświadamianie nic nie jest warte – zauważył na październikowym posiedzeniu komisji oświaty Dawid Wacławczyk. Zastępca prezydenta Ludmiła Nowacka odparła, że z promocją zdrowej żywności w miejskich placówkach nie jest źle bo prawie wszystkie szkoły (poza Brzeziem) korzystają z darmowej szklanki mleka dla ucznia na drugie śniadanie oraz jabłka z marchewką. – O utworzeniu sklepiku decyduje dyrektor placówki, a tę działalność sprawdza sanepid. Z tego co wiem, sklepików jest bardzo mało, bo to nieopłacalne przedsięwzięcie. Przy bezpłatnym drugim śniadaniu i obiedzie w stołówce trudno coś sprzedać dzieciom – powiedziała wiceprezydent. Wacławczyk, pomimo tych wyjaśnień, obstawał przy pomyśle ze stworzeniem wytycznych, co sklepik może sprzedawać, a czego dzieci nie powinny w nim znaleźć. – Na początku roku szkolnego należy zrobić spotkanie z dyrektorami szkół na temat sklepików. Kiedy nie ma przetargu na taką usługę, robi się co chce. Nadzór sanepidu nie wystarcza. Jest bardziej formalny niż jakościowy. Przecież sanpeid nie zabroni sprzedaży coca-coli – zaznaczył radny.
Zdaniem wiceprezydent, dzieci i tak znajdą sobie szkodliwe produkty jeśli nie kupią ich w szkole. – Kiedy zlikwidowano sklepik na Ostrogu to od razu wzrosły obroty w pobliskiej Żabce – podkreśliła.
Choć Wacławczyk stwierdził, że nie jest za regulowaniem rynku na siłę, to proponuje zaczynać rok szkolny od konsultacji z rodzicami uczniów co może być dostępne w sklepiku. – Powinniśmy być bardziej świadomi od dzieci i rodziców. Zainspirować radę rodziców do takiej dyskusji – oznajmił radny. Do dyskusji włączyli się kolejni rajcy. Witold Ostrowicz zauważył, że dzieci „wynoszą to z domu, jak dziecko wraca z wycieczki to mówi, że się udała bo byli w McDonaldzie”. Ryszard Wolny poparł kolegę. – W domu trzeba robić rewolucję. Zdrowa żywność jest droga, skończy się tym, że dzieciaki nic nie zjedzą. A poza tym co jest zdrowe a co nie to podlega dyskusji – powiedział. – Cola jest dobra na biegunkę – stwierdziła ze znawstwem przewodnicząca komisj Krystyna Klimaszewska. – Chyba dla ślusarza – ripostował Michał Fita.
maw