Koszt odbioru śmieci w gminie Nędza
NĘDZA. 26 listopada rada gminy przyjęła stawki za odbiór nieczystości komunalnych, które wejdą w życie w połowie 2013 r. Wszystkie gminy w kraju od tego czasu staną się właścicielami odpadów komunalnych, wytworzonych na ich terenie. Muszą też zorganizować odbiór śmieci. Mieszkańcy nie będą musieli się martwić o umowę z firmą i ilość wyrzuconych śmieci. Wszyscy zapłacą zryczałtowana opłatę.
W gminie Nędza obliczono, że w czasie sześciu miesięcy na terenie gminy produkuje się około 750 ton odpadów komunalnych. Po porównaniu z gminami o podobnej liczbie ludności określono, że aby zorganizować wywóz śmieci w takiej ilości każdy mieszkaniec będzie musiał zapłacić 11 zł miesięcznie (o ile segreguje śmieci) lub 22 zł jeśli oddaje nieposegregowane odpadki. Po wniosku radnego Henryka Postawki pierwszą stawkę obniżono do 10 zł. Radni liczyli, że znajdzie się firma, która tak zaplanuje prace, że nie będzie trzeba stawki podnosić. Opłaty będzie trzeba uiszczać raz na kwartał, do 15 dnia stycznia, kwietnia, lipca i października.
Już wcześniej określono, że opłata będzie pobierana od każdego mieszkańca nieruchomości. Liczbę domowników ustali się na podstawie deklaracji, którą będzie musiał wypełnić każdy właściciel nieruchomości. Wzór deklaracji również został przyjęty przez radę.
Na razie nie wiadomo, co z kosztami kubłów i worków na śmieci. Samorządowcy skłaniają się, aby były one dostarczone przez firmę, która wygra przetarg na obsługę śmieciową gminy. Przetarg będzie ogłoszony w oparciu o kalkulacje i przewidywane wpływy z deklaracji mieszkańców. Jeśli oferta gminy będzie zbyt skromna i nie znajdzie się chętny, to prawdopodobnie będzie trzeba podwyższyć opłaty.
Terminy odbioru odpadów zorganizowane mają być tak, aby nie różniły się od obecnego harmonogramu.
(woj)
Pytania i wątpliwości
W przepisy nowej gospodarki śmieciami wprowadziła radnych Ilona Zoń z referatu inwestycji. W trakcie dyskusji pytano m.in. o odpady z budów. W tym przypadku śmieci te są własnością firmy budowlanej. Problemem mogą się okazać pozostałości po remontach wykonanych we własnym zakresie.
Radny Julian Skwierczyński sugerował, aby gmina we własnym zakresie spróbowała sprzedawać posortowane śmieci. Radny widział w braku zainteresowania tym rozwiązaniem „lewe dochody”. Według urzędników to rozwiązanie jest niemal niewykonalne. Wójt Anna Iskała pytała nawet z przekąsem, czy to ona ma chodzić po gminie taczką i zbierać śmieci.
Według obecnego na sesji wicestarosty Andrzeja Chroboczka nowe przepisy są jak „gorący kartofel”. – Jak go nie obrócisz to będzie gorący i kartofel – odniósł się krytycznie do zmian, które według większości radnych burzą to, co do tej pory funkcjonowało dobrze.