Jeszcze pokażemy na co stać raciborski AZS
SIATKÓWKA – II liga.
Aleksander Galiński, rozgrywający i kapitan KS AZS RAFAKO Racibórz, od 8 lat na II-ligowych parkietach.
– Spodziewałeś się, aż tak wyrównanej i silnej grupy?
– Przed sezonem śledziłem proces przydzielania zespołów do grup i już wiedziałem, że nie będziemy mieli w grupie zespołów „do bicia”. Od zawsze mamy to „szczęście”, że trafiamy do najbardziej wyrównanej i moim zdaniem najsilniejszej grupy. Ostatni mecz pokazał, że zajmująca przedostatnie miejsce Bielawa potrafi gładko wygrać z teoretycznie silniejszym zespołem. Tychy wydają się być poza zasięgiem. Reszta może z każdym wygrać i przegrać. Dlaczego nasza grupa jest tak trudna? Ponieważ nawet najmniejsze zachwianie dyspozycji w danym dniu, może przesądzić o wyniku. Często decydują o tym drobnostki, które niekoniecznie mają przyczynę w poziomie sportowym drużyny.
– Na treningach wasza gra wygląda dobrze, na meczach nie gracie tej samej siatkówki. Z czego to wynika?
– Na pewno nie z braku umiejętności. Według mnie wynika to z braku dojrzałości i ogrania. Sztuką jest przenieść dobrą dyspozycję z treningu na boisko podczas ligowych spotkań. Brakuje nam umiejętności „dobicia” przeciwnika i wygrywania w końcówkach. Tego niestety nie można się nauczyć na treningach…
– Do drużyny właśnie dołączył Mariusz Jajus, myślisz, że przyda ci się zmiana od czasu do czasu, żebyś mógł z boku popatrzeć na grę?
– Mariusz to bardzo dobry i wszechstronny zawodnik, który potrafi w odpowiednim momencie wnieść do drużyny właśnie nieco dojrzałości i spokoju swoją grą. Zawsze dobrze uzupełnialiśmy się na boisku. Na pewno Jego powrót wyjdzie drużynie na plus. Mamy trzech dobrych rozgrywających, trener będzie miał w kim wybierać.
– Co myśli rozgrywający, kiedy żaden z zawodników nie kończy ataku? Brakuje takiego „pewniaka”, do którego można posłać piłkę w tych najważniejszych momentach?
– Rozgrywający myśli, że sam by sobie najchętniej poatakował, ja jeszcze myślę sobie jakby tu z drugiej piłki kiwnąć. Pozwól, że przemilczę pierwszą część pytania… Jeśli chodzi o tego jak to ujęłaś „pewniaka” – to raz nim jest Mateusz Władarz, raz Krystian, Patryk, Maciek, Paweł i Piotr. Sama widzisz, że to niełatwe. Znam chłopaków, wiem, że każdego stać na to, by być liderem w grze ofensywnej. Wiem, że każdy z naszych zawodników indywidualnie, podkreślam indywidualnie prezentuje bardzo wysoki poziom gry. Niestety, na razie w głównej mierze przekonuję się o tym na treningach. Mam nadzieję, że w nowym roku pokażą co potrafią w 100% podczas ligowych pojedynków. Wierzę, że któryś z nich wyrośnie nam jeszcze w tym sezonie na takiego zdecydowanego lidera, który sprawi, że zespół poczuje się pewniej a ja będę mógł w najważniejszych momentach na nim oprzeć grę.
Rozmawiała Ewa Trzos