Ochotnicy to nasz skarb
Są przy każdej większej akcji zawodowych strażaków służąc swoją pomocą. Można liczyć na ich pomoc również wtedy gdy nie ma zagrożenia, ale trzeba pilnować porządku na uroczystościach i imprezach gminnych. Mowa o strażakach ochotnikach, bez których nikt nie wyobraża sobie dziś akcji gaśniczych. Skarbem byli nazywani wiele lat wcześniej, zanim Nowiny Raciborskie zorganizowały swój pierwszy plebiscyt.
Mało kto może opowiedzieć o roli więcej niż aspirant sztabowy Stefan Kaptur. Od lat prezesuje Zarządowi Powiatowego Związku OSP RP w Raciborzu kieruje również pracą zawodowych strażaków jako dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej przy Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Raciborzu. – Używacie w swoim plebiscycie określenia „skarby Raciborszczyzny” i to określenie świetnie odzwierciedla rolę strażaków ochotników. To taki nasz skarb, który pomaga nam w akcjach i ratuje ludzkie życie – mówi prezes powiatowych ochotników. Ochotnicy, szczególni ci należący do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, podobnie jak ich koledzy z zawodowej straży są budzeni w nocy i wyjeżdżają do danego zdarzenia. – Są takie miejsca w naszej gminie, gdzie wyjazd OSP jest kluczowy. To oni pierwsi docierają na miejsce zanim dojedzie państwowa straż pożarna z Raciborza. Od nich również dowiadujemy się czy skierować na miejsce dodatkowe siły, jak wygląda miejsce zdarzenia – wylicza Stefan Kaptur.
W szeregi OSP za zgodą rodziców może wstąpić już dziesięciolatek, wtedy zostaje członkiem młodzieżowych drużyn pożarniczych. Aby wyjechać do pierwszej akcji musi mieć jednak skończone 18 lat. Czy w dobie komputerów, internetu i innych pokus młodym ludziom chce się jeszcze wkładać strażacki mundur? – Oczywiście, że tak. W wielu miejscowościach na terenie powiatu raciborskiego są miejsca gdzie OSP jest jedyna organizacją. To ona integruje lokalne społeczeństwo, daje alternatywę młodym. W ciągu roku są takie dwa momenty kiedy widać, że ta młodzież nadal jest. Na walnych spotkaniach sprawozdawczych, które odbywają się na początku roku również widać młodzież. Przychodzą, słuchają, interesują się. Druga sprawa to różnego rodzaju zawody pożarnicze. Młodych jest tyle, że w niektórych jednostkach można bez problemu utworzyć drużyny żeńskie. Zresztą kobiety są cały czas obecne i biorą udział w życiu OSP. Najlepszym przykładem jest fakt, że w Makowie prezesem jest właśnie kobieta. Panie są członkami niektórych jednostek i mają takie same prawa jak choćby ich mężowie, włącznie z wyjazdami do akcji – wylicza strażak.
(acz)