Autobusy zaczną jeździć od nowa
Wycięcie kursów w kierunku szpitala i wpuszczanie do autobusu rodzin za darmo. To sposoby na wyższą frekwencję u miejskiego przewoźnika.
Eksperci znaleźli sporo przystanków nieużywanych lub używanych sporadycznie. Proponują zmienić je w przystanki na żądanie, autobus pojedzie szybciej i zużyje mniej paliwa. Ich zdaniem, poza szczytem komunikacyjnym liczbę kursów trzeba zmniejszyć, a ich długość skrócić, koncentrując się na trasach „z centrum i do centrum”. Do obsługi miasta potrzeba jeszcze więcej małych autobusów niż obecnie, kosztem dużych pojazdów.
Odważną koncepcją jest ograniczenie kursów w kierunku przystanku pod szpitalem na Gamowskiej. Oponentem takiego rozwiązania będą na pewno radni związani z tą placówką – Witold Ostrowicz i Krystyna Klimaszewska. Pierwszy zaprotestował już podczas prezentacji raportu nt. komunikacji, która odbyła się w maju w magistracie. – Widuję tam regularnie ludzi oczekujących na autobus. Przystanek taki jaki jest, uważam tam za niezbędny – podkreślał rajca, który w szpitalu zajmuje się radiologią.
Z nowości ucieszą się markowoczanie gdyż przewidziano połączenie dzielnicy z centrum handlowym w Oborze. Obecnie by się tam dostać trzeba pokonać długą trasę przez rejon dworca przy Batorego, w dodatku z przesiadką. O zmiany od dłuższego czasu stara się Franciszek Mandrysz – markowicki radny.
Zyskać mają posiadcze karty „Rodzina 3+”. Wydano ich w Raciborzu kilkadziesiąt. Prezydent Lenk już potwierdza, że Przedsiębiorstwo Komunalne dołączy do ulg jakie oferuje karta. Są także pomysły jak zachęcić do jazdy autobusem seniorów, którzy jeszcze nie mogą podróżować za darmo (do czego uprawnia ich ukończone 70 lat).
A może wzorem Żor czy estońskiego Tallina wprowadzić w Raciborzu zupełnie darmowe przejazdy? Naukowcy oceniają takie rozwiązanie za ryzykowne pod względem finansowym. W tabor autobusowy należy co jakiś czas inwestować bo się zużywa. To niemałe nakłady, a rezygnacja z biletowania obciąży nimi w całości podatników. Nasze miasto dysponuje co prawda nowymi pojazdami i przez pewien czas mieszkańcy mogliby konsumować darmową komunikację bez zbytnich konsekwencji dla budżetu. Po dłuższym okresie musiałoby nastąpić jednak brutalne przebudzenie i dziura w budżecie. Jazda bez biletu ma zatem głównie świetny wydźwięk promocyjny.
Badania wykonała Międzynarodowa Wyższa Szkoła Logistyki i Transportu. Miasto zapłaciło naukowcom ok. 30 tys. zł. To mniej niż zakładano w budżecie na ten cel, bo liczono się z wydatkiem 200 tys. zł.
maw
Sonda nowin: Czy korzystasz z komunikacji miejskiej? Co myślisz o poziomie usług?
Paulina z Raciborza
Jeżdżę za darmo, jestem emerytką. Nie mam zastrzeżeń do usług komunikacyjnych ale częściej siadam na rower niż korzystam z autobusu. Wydaje mi się, że dla innych jest w miejskich autobusach dość drogo a do tego konkurencja z PKS jeździ taniej.
Stanisław Kulawiak z Krzanowic
Ceny przede wszystkim są za wysokie. Jeśli PKS wozi taniej dlaczego oni nie mogą? Ceny powinny spaść. Są u nas bilety weekendowe jak w Niemczech? Nie wiedziałem, nie ma reklamy. Za to pochwalę jakość obsługi bo bardzo dobra, kierowcy uprzejmi. Rozkład jazdy? Nie jest najgorszy.
Żaneta z Brzeźnicy
Nie korzystam z niej zbyt często. Bilety są za drogie, w większych miastach są tańsze. Najlepiej gdyby autobusy były za darmo, wtedy autobusy byłyby pełne. PK ma rodzinne bilety? Nie wiedziałam, chyba słabo się reklamują z tą ofertą.