Zabawy w basenie
Woda i góry nie wybaczają błędów
Wakacje, wakacje! Wszyscy czekają na nie cały rok! To czas beztroskiej zabawy i szaleństwa między innymi na basenie. Ale nawet w tym okresie musimy uważać na siebie i przestrzegać podstawowych zasad bezpieczeństwa. Czy możemy czuć się bezpiecznie na basenie w Oborze? Okazuję się, że raciborscy ratownicy czuwają!
22-letni Dawid Bała – ratownik z 8-letnim stażem
– Dlaczego zdecydował się pan zostać ratownikiem?
– Zawsze lubiłem pływać i dbać o bezpieczeństwo innych oraz byłem w klasie pływackiej, przez co ciągnęło mnie, aby pójść w tym kierunku. Mój trener z basenu również mnie pchał w tę stronę.
– Jak długo uczył się pan tego zawodu?
– To długa droga. W wieku 12 lat robi się młodszego ratownika, następnie w wieku 16 lat można ubiegać się o ratownika wodnego. Aby pracować jako ratownik, trzeba mieć tytuł ratownika wodnego oraz kurs pierwszej pomocy przedmedycznej (KPP), który można zrobić po skończeniu 18. roku życia. Po trzech latach następuje recertyfikacja, czyli powtórzenie KPP. I dopiero po przejściu tych wszystkich kursów, można zrobić starszego ratownika, do czego są potrzebne dwa patenty wybrane spośród wielu opcji kursów. Kolejną rzeczą jest zrobienie instruktora, a potem instruktora wykładowcy.
– A co pan robi poza sezonem?
– Uczę się jako masażysta w szkole policealnej.
– Czy miał pan kiedyś sytuację wymagająca niezwykłej odwagi?
– Tego roku dziewczyna miała trudności z oddychaniem z wodzie, więc wezwałem pogotowie, a w międzyczasie przyłożyłem jej zimny ręcznik i podniosłem nogi tak, aby krew spłynęła do głowy.
– Czy w wolnych chwilach korzysta pan z basenu?
– Niestety, nie mam tych wolnych chwil, bo pracuję 10 h dziennie oraz w weekendy.
39-letni Jacek Gąska Z Kuźni Raciborskiej
– Jak zachowuje się dzisiejsza młodzież na basenie?
– Są ludzie, którzy rozumieją, że np. nie można skakać ,,na główkę” w miejscach niedozwolonych, że skoki te są niebezpieczne, bo można w najlepszych przypadku skręcić kark.
– Czy zdarzały się poważne interwencje?
– Zaraz po zrobieniu kursu ratownika, pojechałem wraz ze znajomymi nad morze do Władysławowa. Trzy młode osoby weszły do morza w miejscu, gdzie widniały czerwone flagi, były fale wsteczne i osoby te zostały porwane przez morze, więc wskoczyłem do wody i na szczęście udało mi się ich uratować.
– Czy ma pan dla młodych ludzi jakąś przestrogę?
– Jest takie stare przysłowie – „Woda i góry nie wybaczają błędów”.
Julia Burnat