Poświęcono nową kapliczkę w Nędzy, powstała dzięki solidarności całej wioski
Nędza. 13 października odbyły się uroczystości poświęcenia figury Matki Boskiej z Dzieciątkiem i odbudowanej kapliczki, stojącej przy ul. Gliwickiej w przysiółku Nędza – Basen.
Podczas mszy świętej w kościele pw Matki Bożej Różańcowej ks. proboszcz Joachim Miksa w asyście ks. Jacka Skorniewskiego poświęcił nową figurę. Następnie przewieziono ją do kaplicy, gdzie odmówiono modlitwę i skropiono wodą święconą budowlę sakralną. Przy kapliczce posadzono młodą lipę.
W uroczystości wzięli udział licznie zebrani mieszkańcy wioski. Całokształt ceremonii wypadł bardzo ładnie. Ks. Miksa polecił, aby przejeżdżając obok kapliczki czasem się zatrzymać i zmówić modlitwę. O historii jej powstania piszemy poniżej.
(woj)
Podziękowania
Podczas rozmowy sołtys Kurzydem nie krył wzruszenia, że przy tym zadaniu mógł liczyć na tyle bezinteresownej pomocy. Sam swoją pracę wykonał społecznie, jak przyznał, w ten sposób chce podziękować Bogu za uratowanie mu kiedyś życia. Nową figurę, którą wybrano po konsultacji z proboszczem, udało się zakupić dzięki ofiarności mieszkańców wioski, do których drzwi zapukał sołtys. Nikt nie odmówił. Specjalne podziękowania sołtys przekazuje: Reinholdowi Czerny, Adamowi i Pawłowi Kątnym, Bartkowi Kanci (za transport), Rafałowi Lincnerowi (za kamienie na posadzkę), Renacie Długosz (rusztowanie), żwirowni (za piasek) oraz sponsorom.
Historia kapliczki
zgodnie z przekazem Józefa Wolnika, kapliczka została postawiona na początku XIX wieku. Kupcy, którzy przemierzali szlak z Raciborza do Gliwic uniknęli wtedy cudem śmierci, którą zagrozili im zbóje. W podziękowaniu Bogu ufundowali kapliczkę, w której postawiono figurę Matki Boskiej z Dzieciątkiem na ręku, depczącą smoka. W kaplicy ktoś posadził lipę. Przez lata obiektem opiekowała się pani Syrnik z pobliskiej karczmy. Po drugiej wojnie światowej figurę najpierw odnowiono, później zaginęła, a gdy w końcu się odnalazła, zabezpieczono ją przed kradzieżą i trafiła w rezultacie do Rud.
Sama kapliczka przez długie lata niszczała. Lipa, która pewnego dnia się zawaliła, cudem nie zmiażdżyła budowli. Kiedy w tym roku próbowano odrestaurować kapliczkę, okazało się to niemożliwe, ze względu na fatalny stan drewna, z którego była zbudowana.
Jak powstała nowa kapliczka
Stefan Kurzydem, którego wybrano na sołtysa na początku 2013 r., po konsultacjach w sprawie tego co może najpilniej wykonać w swojej wiosce, postanowił zająć się odbudową kapliczki. – Kapliczka była w fatalnym stanie, nie nadawała się do remontu. Z urzędu gminy otrzymałem pomoc finansową na zakup materiałów na nową kapliczkę. Uzyskałem zgodę na mój plan od konserwatora zabytków – mówi sołtys. Plan był taki aby przywrócić jej dawny wygląd, tak jak opisano ją w katalogu zabytków.
Od Rajnholda Złotosia z tartaku w Dziergowicach załatwiono modrzewiowe deski. Gonty i obicia pomógł sprowadzić z Sidziny Jan Syc z Szymocic. Roboty ruszyły na początku września. Dzięki uprzejmości Bernarda Niestroja, w jego stolarni powstała konstrukcja i więźba kapliczki. Sołtysowi pomagał przy tym Roman Sinsch. W międzyczasie wykopano fundamenty pod kapliczkę. Tu wsparcia udzielił Łukasz Adamczyk. Beton przekazała betoniarnia. W połowie września sołtys rozpoczął, przed swoim domem, obijanie dachu gontami. Precyzyjna praca trwała aż dwa tygodnie i tylko tyle dzięki pomocy Łukasza Pawliczka. Obicie kapliczki deskami nie było problemem, zwłaszcza że i tu sołtysowi pomagali Roman i Paweł Sinsch. Zwieńczeniem tych prac był montaż krzyża na szczycie dachu. To wielka zasługa Ryszarda Paprotnego. Ostatniego dnia września sołtys wraz z Łukaszem Adamczykiem i Łukaszem Pawliczkiem rozpoczęli kłaść posadzkę pod kaplicę. 9 października przewieziono całą konstrukcję spod domu Stefana Kurzydema na swoje miejsce.