Piórem naczelnego
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Z przyjemnością obejrzałem zdjęcia z darmowego spektaklu w Mikołajki w RCK. Widownia pełna po balkony. Chętnych więcej jak miejsc. Dobry towar za nic – tego pragniemy wszyscy. W sumie to nie do końca za nic, bo za spektakl zapłacili podatnicy, także ci bezdzietni. Ale nie o to mi chodzi. Porównałem sobie to zapełnienie sali domu kultury do innego zimowego wieczoru w RCK – podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wtedy wstęp też jest darmowy, program w swym zróżnicowaniu całkiem atrakcyjny, a jednak widownia tradycyjnie już zieje pustką. Na licytacjach różnych gadżetów na rzecz Orkiestry chętnych darczyńców też bywa jak na lekarstwo. Tak to już jest. Jak brać to amatorów dostatek, ale jak dawać to ze świecą ich szukać. Jakaż zmiana mentalna musi się w nas dokonać by sala RCK na orkiestrowym finale była równie zapełniona co na darmowym przedstawieniu dla dzieci? Ktoś od razu krzyknie, że nie o zmianę mentalną chodzi tylko o grubszy portfel. To ja od razu poproszę o wyciąg z danymi licytujących na WOŚP-ie sprzed roku i dwóch. Proszę mi wierzyć, że to nie jest grono zamożnych raciborzan, bo tych na ostatnich finałach orkiestry nie widziałem wcale, ani z grona władz, ani tym bardziej biznesu. Ale na nich bym specjalnie nie liczył. Prędzej uwierzę, że to mikołajkowa widownia zajrzy ponownie do domu kultury, tym razem by się zrewanżować za prezent.