Lenk i Hajduk chcą dalej rządzić
Zawodowa przyszłość najważniejszych samorządowców Raciborszczyzny zależy od wyborów.
Spytaliśmy prezydenta Raciborza i starostę raciborskiego o ich wyborcze plany. Nie zamierzają oddać władzy. Lenk nie zlekceważy jakiejkolwiek konkurencji, a Hajduk daje równe szanse na pokonanie siebie każdemu z radnych powiatu.
Przed wyborami w 2010 roku Mirosław Lenk, broniący wówczas prezydenckiego fotela, długo zwlekał z oficjalnym ogłoszeniem startu w wyścigu wyborczym. Nawet rugał dziennikarzy z regionu dzwoniących do niego na domowy numer z zapytaniem o aspiracje wyborcze, twierdząc, że takich decyzji nie będzie ogłaszał przez telefon. Zrobił to w formie konwencji PO z udziałem Jarosława Gowina. Ale okoliczności były inne. Niewiadomą był wynik głównej konkurencji ekipy Lenka – stowarzyszenia Nasze Miasto (NaM). Ponad 2 tysiące głosów oddanych na ich kandydata Roberta Myśliwego do dziś budzi respekt w obozie rządzących.
Jednak obaw nie ma na tyle by z oznajmianiem o chęci ponownego zostania prezydentem tym razem zbytnio się ukrywać. Prezydent Raciborza po raz pierwszy powiedział o tym uczniom Gimnazjum nr 1 już wczesną wiosną. Dziś potwierdza, że zdania nie zmienił. Czy dostrzega konkurentów? Przed czterema laty rywalizowali z nim wspomniany Myśliwy, Piotr Klima i Tomasz Kusy. Czy w listopadzie będzie podobnie? Z naszych informacji wynika, że ani Klima ani Kusy nie będą już startowali w wyborach prezydenckich. A co wie prezydent o swych potencjalnych rywalach? – Słyszę o różnych kandydaturach. Z grona radnych raz słyszę o Andrzeju Lepczyńskim, innym razem o Franciszku Mandryszu, a docierają do mnie także informacje o starcie Dawida Wacławczyka. Jednak poza mną nikt jeszcze oficjalnie się nie zadeklarował – powiedział nam włodarz miasta. Nie zamierza nikogo lekceważyć. – Raz zlekceważyłem i poniosłem dotkliwą porażkę – Lenk wspomina przegraną z Janem Osuchowskim, który pokonał go w 2002 roku, w drugiej turze.
O wyborcze plany spytaliśmy także urzędującego starostę raciborskiego Adama Hajduka. Ten jest wybierany pośrednio, z grona radnych. Jeśli tak jak w 2010 roku wybory do rady powiatu wygra Razem dla Ziemi Raciborskiej, którego Hajduk jest liderem, ma on duże szanse rządzić powiatem trzecią kadencję. – Planuję start w wyborach. Nie sądzę by skład rady radykalnie się zmienił. Najwyżej do 30% jej składu (czyli do 6 radnych na 23 członków – red.) – usłyszeliśmy od niego. Słyszał już o kontrkandydatach? – Każdy nosi buławę w plecaku, a ja nie będę tu wiecznie, bo mam już swoje lata. Dobrze byłoby aby pojawili się jacyś chętni na horyzoncie – oznajmia. Już od poprzedniego podziału funkcji w powiecie głośno o zakulisowej umowie między gminami, że na czele samorządu powinien stanąć teraz ktoś spoza Raciborza (w przeszłości funkcję starosty piastowali Henryk Siedlaczek z Rud i śp. Jerzy Wziontek z Owsiszcz). Wydaje się, że największy potencjał z obecnych radnych miałby przewodniczący rady Adam Wajda z Pietrowic Wielkich. Hajduk rozważa scenariusz, w którym byłby zastępcą. – Polityk musi być przygotowany na każdy scenariusz. Przy dobrym staroście zostanie wicestarostą to wielkie wyróżnienie – uważa włodarz powiatu, który pracował już w tej roli w samorządzie powiatowym.
Mariusz Weidner