W liceach tłok. Straciła zawodówka

Na 1076 gimnazjalistów, gotowych podjąć dalszą naukę, powiatowe szkoły zachęciły swoją ofertą 990 osób. Wolne 73 miejsca mogą się jeszcze zapełnić, bo nabór zakończy się dopiero z końcem sierpnia. Czy wobec postępującego niżu demograficznego ten wynik zadowola starostwo? – Mogło być lepiej, choć plan wyrobiliśmy tworząc 34 oddziały (nowe klasy) – uważa wicestarosta raciborski Andrzej Chroboczek, odpowiedzialny już drugą kadencję za stan miejscowej oświaty.

Tradycyjnie na naborze ugrały najbardziej ogólniaki, choć Kasprowicz musiał pożegnać przynajmniej na rok liceum plastyczne, gdzie chętnych znalazło się ledwie 13 osób. Chroboczek wskazuje problem w Ekonomiku, gdzie tylko parę osób myślało by zostać w przyszłości sprzedawcą i szkoła straciła jeden oddział.

15% populacji nowych uczniów to mieszkańcy Opolszczyzny oraz powiatów rybnickiego i wodzisławskiego. Poza Raciborszczyznę wybrało się po naukę 75 uczniów (7%). Zatem miejscowe szkoły więcej zyskują przy naborze z zewnątrz niż tracą na rzecz sąsiadów. To tendencja niezmienna od lat, problem głównie dotyczy młodzieży z Rud i Chałupek. Nawet darmowe kursy autobusowe nie były w stanie przekonać jej do nauki w Raciborzu.

Gdzie zostały wolne miejsca? W Ekonomiku nie udało się od razu zapełnić klas dla przyszłych handlowców, spedytorów i logistyków. Budowlanka miała problem z naborem na architekturę krajobrazu i geodezję, a Zawodówka z ofertą dla techników żywienia i analityków. W Mechaniku najwięcej wakatów było w klasie kształcącej specjalistów od energetyki odnawialnej. Dane zmieniają się jednak dynamicznie i młodzież niezdecydowana jeszcze 4 czerwca mogła już wypełnić te luki.

Czy nabór szkolny w takim kształcie oznacza stabilizację zatrudnienia dla nauczycieli? – Myślę, że tak. Redukcje będą, ale z 8 osób, które kończą pracę w naszych szkołach część przeszła na emeryturę – mówi wicestarosta. Powiatowa kadra oświatowa to aktualnie ok. 460 belfrów.

(ma.w)