Pochwała roweru
Razu pewnego do najstarszego i najbardziej szanowanego mistrza Zen przyjechało na rowerach trzech uczniów. Mistrz zaraz spytał jednego z nich:
– Po co jeździsz na rowerze? – Ów odpowiedział: – Jeżdżę na rowerze, aby zużywać mniej energii i chronić środowisko przed efektem cieplarnianym.
– Bardzo chwalebnie! – rzekł na to mistrz. – Musisz mieć wielkie serce.
– A ty? – zwrócił się do drugiego ucznia – dlaczego jeździsz na rowerze?
– Ja – odparł drugi – jeżdżę, aby zażywać ruchu i świeżego powietrza.
– Niewątpliwie będziesz się cieszyć długim życiem w zdrowiu! – odpowiedział mistrz.
– A ty? – zapytał wreszcie trzeciego ucznia – czym jest rower dla ciebie?
– Ja – powiedział trzeci – jeżdżę na rowerze, aby jeździć na rowerze.
Mistrz skłonił mu się nisko i poprosił: – Pragnę zostać twoim uczniem.
W Raciborzu przybywa ścieżek rowerowych. Chwała za to władzom miasta! Na nowym chodniku przy ruchliwej ul. Bogumińskiej między Studzienną a mytem nie wymalowano jednak symbolu roweru. Parametry bodajże za małe. Ale każdy roztropny rowerzysta pojedzie nim; policja musi wybaczyć, bo jazda między tirami po tej drodze, to prawie samobójstwo. Rowerzystów tu niemało: młodzież spieszy do gimnazjów i liceów, starsi ludzie jadą na zakupy, a pobożne dusze do kościoła Matki Bożej. Ta szosa musi mieć ścieżkę rowerową! Od myta ku miastu na Świński Rynek jazda jest już w pełni legalna. Dotarcie do centrum ułatwia ścieżka na Warszawskiej i Wileńskiej. Na Opawskiej na razie jest jej tylko 50 metrów. Za to na ul. Mariańskiej powstaje prawdziwa Rowerostrada!
Rowerowi entuzjaści
Kochajmy rowery! Czysta ekologia, jazda energią własnych mięśni, znak zdrowia i przyczynek do zdrowia, to oddech pełną piersią! Jadę, bo żyję; żyję bo jadę. Rowerzysta obojętnie mija stacje benzynowe; benzyna podrożała? Nic go to nie obchodzi. Z pewnym politowaniem patrzy na osoby czekające na autobus – on będzie szybciej u celu. Nie musi szukać miejsca na parkowanie i podjeżdża pod same drzwi punktu docelowego. O ile nie pada deszcz!
Entuzjastów jazdy rowerowej jest coraz więcej. Bardzo udaną inwestycją jest ścieżka na wałach wzdłuż Odry i Ulgi. W pogodne popołudnie niedzielne jest tu żywy ruch. Jeśli jednak ktoś chce łączyć przyjemne z pożytecznym: z poznaniem piękna Ziemi raciborskiej, albo chce wycieczkę zamienić na pielgrzymkę, musi odjechać od ścieżek, na których jazda jest celem samym w sobie i odszukać inne dróżki.
Oto kilka propozycji dla dusz wznioślejszych, dla tych, którzy chętnie zatrzymują się przy kościołach, by poznać zabytkowe piękno, które wystawiła ludzka miłość dla Boga i pokłonić się Stwórcy świata, którego wspaniałość podziwiali z wysokości siodła.
Morawskie klimaty
I propozycja: Docieramy do Studziennej – zaglądamy do kościoła św. Krzyża z pięknymi mozaikami – w centrum dzielnicy skręcamy na prawo, by szeroką drogą polną dotrzeć do Bojanowa. Znów kościół wart zwiedzenia. W prawo prowadzi nas droga do Krzanowic. Małe miasteczko, ale z bogatą historią. Posiada rynek, a obok olbrzymi kościół św. Wacława. Sam tytuł zdradza, że blisko stąd do Czech, a ludzie „rikaji Morawska”. Na suficie freski ze scenami z życia św. króla Wacława, męczennika z rąk brata.
Dalej jedziemy uciążliwie pod górę do Pietraszyna. Mała wioska, a ma dwie świątynie: zabytkową kaplicę dziękczynną oraz kościół św. Barbary, filia parafii Krzanowice.
Jeżeli rezygnujemy z wypadu do czeskich Sudic, wracamy do Raciborza przez Samborowice. Po drodze po lewej stronie uroczo położona kapliczka św. Anny. Nieco dalej kościół parafialny pod wezw. św. Rodziny. Zamek niestety ciągle w ruinach.
Na koncert do Cystersów
II proponowany przeze mnie wypad wiedzie w przeciwnym kierunku: przez Ostróg i Łężczok do Nędzy. Niestety, nim dotrzemy do Łężczoka musimy korzystać z ruchliwej szosy, dopiero tam potężne dęby obejmują nas chłodem i ciszą. W Nędzy można zjeść lody i zwiedzić kościół Matki Bożej Różańcowej. Dalej: albo w kierunku basenu do Szymocic, albo lasem do Rud. Tam, wiadomo, jest odrestaurowany zamek, dawny klasztor cysterski, wokół park z rzadkimi i bardzo starymi drzewami oraz zabytkowy kościół Wniebowzięcia NMP odbudowany po wojnie w surowym gotyckim stylu. Możemy trafić na koncert organowy. Żeby nie wracać ruchliwą szosą do Raciborza, wjeżdżamy w Szymocicach za basenem w las w kierunku Adamowic, aby przez Raszczyce oraz Markowice dojechać do miasta.
Modlitwa wśród przyrody
III propozycja to dojazd poprzez Płonię do Brzezia. Wpierw zatrzymujemy się w Oborze. Tam wśród domów osiedla jest kaplica Matki Bożej Anielskiej, wymarzone miejsce na krótką modlitwę na wolnym powietrzu. Teren przy kaplicy to równocześnie plac zabaw dla dzieci.
W Brzeziu przy kościele parafialnym św. Mateusza i Macieja odnajdujemy grób świątobliwej siostry Dulcissimy, kandydatki na ołtarze. Modlitwa za jej wstawiennictwo ma z pewnością wielką moc u Boga. Stąd można spróbować dotrzeć do Nieboczów, miejscowości skazanej na zalanie, stamtąd zaś piękną drogą przez opuszczoną Ligotę Tworkowską dojechać do Bukowa, by przez Krzyżanowice i Tworków wrócić do Raciborza.
Wizyta u Urbanka
IV propozycja to Tworków. Wart jest osobnej wyprawy. Zaczynamy drogę koło Rafako i staramy się odnaleźć tory prowadzące do Chałupek i wzdłuż nich dojechać do Bieńkowic. Z lewej obserwować można postępy przy budowie przeciwpowodziowego zbiornika wodnego. W Bieńkowicach zwiedzamy barokowy kościół Wszystkich Świętych. Zostawiamy kościół po prawej, przejeżdżamy przez rzeczkę Cynę, z lewej strony za mostem odnajdujemy ścieżkę rowerową między starymi drzewami prowadzącą nas wprost do Tworkowa pod basen i ruiny owianego legendami zamku. Stamtąd już blisko do zabytkowego, bardzo zadbanego kościoła św. Piotra i Pawła. Kilka lat temu z podziemia wydobyto trumny dawnych książąt. Odkryte eksponaty można podziwiać przez kraty w bocznej kaplicy po lewej stronie.
Będąc w Tworkowie trzeba odwiedzić Urbanka: kościółek pielgrzymkowy w lasku za Tworkowem. Nie wracając na główną szosę można dojechać do Bolesławia, następnie przez Bojanów i Sudół na powrót do miasta. Jednak będąc w Tworkowie warto nałożyć kilka kilometrów, by dojechać do Krzyżanowic z barokowym kościołem i zamkiem hrabiów Lichnowskich, służący dziś siostrom franciszkankom jako zakład opieki dla dzieci szczególnej troski.
Celem osobnej wyprawy na całe popołudnie powinien być drewniany kościółek św. Krzyża w Gródczankach pod Pietrowicami Wlk. Jedziemy do Pietrowic nie ruchliwą ul. Głubczycką, ale Opawską i przez Lekartów oraz Cyprzanów. Zabrać można kiełbaski, bo obok jest miejsce na grilla. Piwa ze sobą zabrać nie trzeba – na miejscu jest kryształowa woda ze świętego źródła...