Z pielgrzymką od kilkudziesięciu lat
– Moja pierwsza pielgrzymka do Częstochowy to rok 1992. Pamiętam, że było bardzo ciężko, im bliżej celu, tym gorzej było ze spaniem. Teraz śpię u stałych osób, chociaż zdarzyło się, że w Częstochowie dwa razy spałam w ciemnicy. Aktualnie nocuję w Domu Pielgrzyma, co jest dużym udogodnieniem. Zawsze zostaję w Częstochowie na drugi dzień. Jeśli już idę na pielgrzymkę, to od początku do końca – opowiada Zyta Gawełczyk, mieszkanka Rybnika, która urodziła się w 1933 r. Dodaje również, że podczas pielgrzymowania najważniejsza jest modlitwa.
Pielgrzymka kiedyś, a dziś
– Poza trudnościami ze spaniem, nie ma żadnych różnic pomiędzy dzisiejszą pielgrzymką, a pierwszą na której byłam. Nie musimy się praktycznie o nic martwić – mówi pani Zyta, której pielgrzymowanie daje bardzo dużo. – Wracam naładowana energią – śmieje się Zyta Gawełczyk i dodaje: – Już tydzień przed wyjściem szykuję się i przygotowuję wszystko. Mąż mi mówił, że przez ten czas nie można ze mną nawet pogadać, bo cały czas mówię tylko o tej pielgrzymce i zastanawiam się, czy czegoś czasem nie zapomniałam – mówi rybniczanka.
Pani Zyta jest już doświadczoną pielgrzymującą. Była nie tylko w Częstochowie, ale także w Lourdes, Rzymie, Medjugorje i Fatimie. Każda wyprawa była dla niej ogromnym przeżyciem. Z przejęciem mówi o tym do dzisiaj. – Te wspomnienia wciąż są we mnie żywe, to wszystko bardzo mnie podbudowuje, dlatego korzystam z każdej okazji do pielgrzymowania, jaka się nadarzy – twierdzi. Przyznaje jednak, że część tych przeżyć zachowuje dla siebie i nie dzieli się nimi z innymi. No i dziękuje Bogu, że wciąż pozwala jej tego wszystkiego doświadczać.
Coś dla nowicjuszy
Początkującym pielgrzymom pani Zyta radzi, żeby nie zabierali ze sobą żadnych ubrań ze sztucznych materiałów. Najlepiej w tym wypadku sprawdza się bawełna. Ważne są także grube skarpety i wygodne buty. Jej sprawdzony sposób na brak odcisków, to porządne wymycie nóg, obsypanie ich mąką ziemniaczaną i założenie bawełnianych skarpet. – Intencja także musi być. Na każdej mszy polowej są inne. Na Jasnej Górze dziękuję za to, że doszłam, a moją intencją jest wtedy przede wszystkim to, by za rok znów móc iść – mówi rybniczanka.
– Pielgrzymki najbardziej polecałabym takim mądralom i egoistom, którzy są wpatrzeni w siebie. Niech idą na pielgrzymkę, niech się trochę skruszą! Zobaczą wtedy, że nie ma ciągłego ja, ja, ja, jest przede wszystkim wspólnota, jesteśmy wszyscy razem – twierdzi Zyta Gawełczyk.
69. Pielgrzymka Rybnicka może być okazją do wielu przemyśleń, rozwiązania problemów, ale przede wszystkim zbliżenia się do Boga. – Jeśli masz jakieś wątpliwości, to przynajmniej spróbuj – zachęca rybniczanka. – Żeby móc o czymś mówić, trzeba się przekonać jak to wygląda od środka. Zapisywać można się nawet w dniu pielgrzymki, bezpośrednio przed wyjściem. Gdy już to zrobisz, wystarczy tylko przeżegnać się, pomodlić i prosić o szczęśliwe dojście – dodaje pani Zyta, dla której tegoroczna pielgrzymka będzie 23.
Magdalena Glenc