Piórem naczelnego
Mariusz Weidner - Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Nadgryzione jabłko dotąd kojarzyło mi się z logiem komputerowej firmy. Wymyślił je Steve Jobs, twórca rewolucji w telefonii komórkowej, który wylansował aparat z dotykowym ekranem. Kolejnym amatorem jabłek okazał się Władimir Putin. Zrobił z nich symbol wojny handlowej. Prezydent Rosji postawił szlaban przed polskimi owocami. Sadownicy lamentują bo plajtują, a cały naród jednoczy się w jedzeniu jabłek. Sięga po nie kto może, sam zwiększyłem konsumpcję, a redakcja rozdaje je Czytelnikom w prezencie. Osobiście wolę te twardsze i za miękkimi nie przepadam. Przełknę jednak każde, bo sądzę, że chodzi o przejaw patriotyzmu. Wszystko to dzieje się przy okazji rocznicy wybuchu Powstawnia Warszawskiego. Tam też Rosjanie dobitnie okazali swój wrogi stosunek do Polaków, gdy warszawiacy bili się z faszystami, a Armia Czerwona zamiast pomóc czekała aż obie strony się wykrwawią. Bo tam gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Na blokadzie jabłkowej może skorzystać rynek krajowy. Zamiast cudze chwalić i preferować: banany, pomarańcze tudzież marakuje sięgnijmy po to, co rodzime sady rodzą zamieszkującym kraj nad Wisłą. Świeże jabłko w gębie stanowi soczystą rozkosz. Gdyby wszystkie przejawy patriotyzmu były tak smaczne bylibyśmy na pewno lepszymi dla naszej Ojczyzny.