Przygoda życia i obowiązek rodaka
Dwaj studenci jadą autostopem do Iranu by oddać hołd polskim bohaterom
4 sierpnia wyruszyli z Raciborza. Michał Woś z Krzysztofem Krzemińskim pojadą autostopem do Iranu. – Naszym celem są polskie cmentarze wojenne w Iranie, głównie Cmentarz Żołnierzy Polskich w Teheranie – wyjaśnia Woś. Raciborzanie chcą oddać hołd zmarłym tam Polakom, wycieńczonym pobytem i ewakuacją ze Związku Sowieckiego. Planują wrócić do Polski na początku września.
– Co aktualnie robicie w życiu?
– Ja jetem studentem prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Idę właśnie na 5 rok. Kolega Krzysiek studiuje energetykę na Politechnice Wrocławskiej, wkrótce rozpocznie 4 rok studiów. Mieszkamy obaj na Ostrogu, skąd właściwe od gimnazjum się znamy. Wspólnie działaliśmy też w Młodzieżowej Radzie Miasta.
– Jaki jest powód tego ambitnego przedsięwzięcia? Dlaczego dwaj młodzi ludzie, studenci, poświęcą swój wolny czas akurat na rodzaj patriotycznej pielgrzymki?
– Szukaliśmy sposobu na ciekawe i aktywne spędzenie wakacji, tak by można je było połączyć z czymś pożytecznym. Uznaliśmy, że poznanie kraju o starożytnym rodowodzie, z tak ciekawą kulturą i ludźmi będzie dobrym pomysłem. A przy tym wiedzieliśmy, że w Iranie są polskie cmentarze wojenne. Było tym głośno w zeszłym roku podczas wizyty w Iranie ministra Sikorskiego z okazji 70. rocznicy ewakuacji Armii Andersa z ZSRR. Postawiliśmy sobie za punkt honoru odwiedzenie tych miejsc, bo jesteśmy świadomi tego, jak niewielu Polaków tam dociera, a pochowanym tam rodakom należy się pamięć nie mniejsza niż tym z Monte Cassino – w końcu i jedni i drudzy służyli w tej samej armii.
– Wielu waszych rówieśników woli w wakacje dorabiać w Holandii na studenckie życie. Dlaczego wolicie egzotyczną eskapadę od worka pieniędzy?
– Chcieliśmy się wybrać w naszą przygodę życia. Jest to ostatni taki luźniejszy okres, bo po studiach, czy też pod ich koniec będziemy raczej zajęci poszukiwaniem pracy. A co do alternatywy w postaci Holandii – do studenckiego życia dorabiamy w ciągu roku akademickiego, łącząc dorywcze prace ze studiami.
– Jak wygląda trasa podróży? Czy będziecie po drodze zatrzymywać się w atrakcyjnych miejscach?
– Jedziemy przez Słowację, Węgry, Rumunię, Bułgarię, Turcję. W tym ostatnim kraju szczególnie zależy nam na zwiedzeniu Stambułu i jeśli się uda odwiedzeniu Adampolu. Dalej na naszej trasie znajduje się Iran i miasta: Tabris, Tehran, Isfahan, Shiraz, Bushehr, Bandar–e Anzali. W Teheranie, Isfahanie i Banadr–e anzali znajdują się polskie cmentarze. Bandar–e Anzali leży nad Morzem Kaspijskim, Bushehr nad Zatoką Perską więc przejedziemy cały Iran. Następnie udamy się na Kaukaz – do Armenii i Gruzji.
– Czy to pierwszy autostop w jaki się udajecie?
– Krzysiek jest zapalonym autostopowiczem – na swoim koncie ma już kilka poważnych wypraw za granicę m.in. na Bałkany w zeszłym roku, czy do Rumunii w ostatnim miesiącu. Jest to dobry sposób na zwiedzanie i podróżowanie, z możliwością poznania wielu osób. Ja jeździłem autostopem w zeszłym roku po Francji.
– Czy nie macie obaw co do bezpieczeństwa podróżowania w tej formie na tak dalekim dystansie?
– Dwóch młodych facetów o wzroście ponad 190 cm każdy raczej będzie wzbudzać obawy u kierowców, którzy mogliby nas podwieźć, niż na odwrót (śmiech). Oczywiście na wszelki wypadek zawsze przy podróżowaniu autostopem mamy z sobą m.in. gaz pieprzowy.
Rozmawiał Mariusz Weidner