Drwale nad Odrą są niemile widziani
Protest na 1,5 tys. podpisów przeciw wycince drzew
W magistracie pochylają się nad wycinką drzew nad Odrą. O tym kiedy nastąpi zdecyduje prezydent Lenk, któremu nie podoba się, że jest poddawany presji.
Wiosną do magistratu wpłynął apel miłośników przyrody aby nie usuwać kilkuset drzew nad Odrą, od kładki po Miedonię. Wnioskowały o to służby przeciwpowodziowe podając argumenty o stanie bezpieczeństwa. Włodarz zlecił ekspertyzę i właśnie wszedł w jej posiadanie.
Te same dokumenty posiada Dawid Wacławczyk z NaM-u. Na sierpniowej sesji dopytywał Mirosława Lenka czy podjął ostateczną decyzję i czy znana jest data wycinki. Podkreślił też, że w skali Raciborza petycja z 1,5 tys. podpisów „to pokaźny głos społeczny”. – Nie powinien pozostać bez poważnego potraktowania – zaznaczył Wacławczyk.
Lenk mówi o wycince w kategorii „ewentualna”. Z tego co wie, sprawą interesuje się CBŚ „bo ekolodzy imają się różnych sposobów aby wywierać nacisk na prezydenta”. – Nie chciałbym się czuć w sytuacji pod ścianą. Nie jest dobrą metodą stosowanie takich form nacisku, a jak tak dalej pójdzie to ze strachu organ administracji przestanie wydawać decyzje – skomentował włodarz miasta. Nie wie jaką podejmie decyzję w sprawie drzew. Planuje kolejne spotkanie z dyrektorem Marcem z RZGW.
Wiadomo jednak, że zredukowano do minimum liczbę drzew przeznaczonych do wycięcia. Będzie ich około 50 (początkowo mówiono o 600). – Warunki ich usunięcia są tak trudne i kosztowne, że nie wiem czy inwestor zdecyduje się na taki ruch – zaznaczył Lenk. Odniósł się też do 1,5 tys. zebranych podpisów. – To dziś nie jest problem zebrać tyle podpisów. To tylko kwestia dobrze zorganizowanej akcji – podsumował prezydent Raciborza.
(m)