Godzinny korowód w Borucinie
Korowód spod kościoła na boisko „Naprzodu” szedł prawie godzinę, a udział w nim wzięło mnóstwo mieszkańców gminy Krzanowice.
– W tym roku rolnik musiał się bardzo postarać, żeby wyszarpać z ziemi jak najwięcej się da – podkreślali przemawiający podczas dożynek burmistrz gminy Krzanowice Manfred Abrahamczyk i gość specjalny uroczystości poseł na Sejm RP Henryk Siedlaczek. Oboje liczą, że zbiory w przyszłym roku będą bardziej obfite. Nim wszyscy dotarli na boisko Naprzodu Borucin, mieszkańcy przeszli przez całą miejscowość w głośnym i barwnym korowodzie. Dożynkowy sznur rozpoczynała OSP Borucin, następnie w zminiaturyzowanych pojazdach jechali przyszli ochotnicy oraz rolnicy, a za nimi przedszkolaki, dzieci i młodzież ZSP Borucin. Najmłodsi byli poprzebierani w rozmaite kostiumy: piekarzy, piratów, kowbojów, czerwonych kapturków, księżniczek i tak można wymieniać jeszcze długo. Następnie w stroju ludowym z dożynkową koroną przemierzały Bogusława Machura, Brygida Kaszny, Elżbieta Hanka i Agata Szwerlak. Powstawała ona około tygodnia i składała się głównie z pszenicy, a wykonały ją: Danuta Jakubit, Krystyna Janusz i Aleksandra Polak. Nie zabrakło również korony z Pietraszyna, którą niosły gospodynie, z Bojanowa niesioną przez przystojnych młodych chłopców i tych z Krzanowic i Wojnowic wiezionych ciągnikiem i samochodem. Dalej podążała orkiestra w składzie: Brunon Stuchły, Krystian Pietrasz, Zygmunt Dąbek, Janusz Śmiały, Bernard Salamon, Jerzy Draga i Roman Spandel. Za nią burmistrz Manfred Abrahamczyk z posłem Henrykiem Siedlaczkiem i radnymi. Już przy końcu korowodu jechał sznur maszyn rolniczych przed którymi szli piłkarze reprezentujący miejscowy klub sportowy Naprzód Borucin z ich głównym sponsorem jadącym na kosiarce – Markiem Ciemiengą. W zaprzęgu konnym korowód kończyli starostowie dożynek Sabina Sichma i Marcin Sliwka z Borucina. Na każdym metrze przyglądali się mieszkańcy, którzy stopniowo dołączali do świętujących.
kozz
Kilka haseł prosto z borucińskich dożynek:
Posprzątałeś z pola chłopie, trzeba myśleć o urlopie.
Eszcze lecimy na balety nim zrobiom z nas kotlety!
Na tym aucie cuda, dziwy, chleb kulamy a kołacze dzielimy
My rolnicy owijamy w dobrą stronę, a rząd owija nas w odwrotną stronę.
Kartofelki podskakują do garnuszka już wskakują. Placki mamy promieniste jak słoneczko są złociste.
Jak usz słama spresujymy, to dożynki fajrujymy.