Piórem naczelnego
Mariusz Weidner - Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Jadąc ul. Starowiejską rzucają się w oczy dwie duże tablice z ofertą sprzedaży nieruchomości. To dwa domy stojące naprzeciw siebie, na wysokości wjazdu do zakładu Mieszko. Przyszło mi na myśl, że to idealna ilustracja na nierozwiązywalny problem natężenia ruchu na drodze krajowej nr 45. Ludzie stąd uciekają. Hałas, niebezpieczeństwo i drgania to codzienność dla zamieszkałych przy tej szosie. Szosie, na której rowerzysta jedzie obok tira, a tir przejeżdża pod oknami domów. Można się tym denerwować, ale sił ludzkich nie starczy by stan rzeczy zmienić. Niestety. Zamieszkali przy 45-tce dają za wygraną i uciekają stamtąd jeśli tylko mogą. Tym samym językiem mówią ludzie w Studziennej, Sudole, Starej Wsi i Miedoni. Przemawia przez nich gorycz, której kielich przepełnił się życiem przy drodze. Zaczynali gdy była niemal osiedlową uliczką, ale dziś przypomina autostradę. – 10 minut czekam by przejść na drugą stronę – mówią gdy przyjeżdża do nich prezydent miasta. Iluzją są nadzieje, że tiry ktoś zapakuje na wagony i puści je torami kolejowymi. – Nie ma aktualnie nic pewniejszego niż transport samochodowy. Kolej wielokrotnie nas zawiodła – usłyszałem ostatnio w dużej fabryce eksportującej swoje wyroby do krajów całego świata. Iluzją są oczekiwania, że tiry będą jeździły autostradą A1. Kto z niej korzysta wie, że jest tam ich jak na lekarstwo, za to na odcinku od Chałupek do Rudnika można je spotkać z częstotliwością pszczół zapylających kwiaty wiosną. Bo nie płacą tu za przejazd i oszczędzają kilometry na trasie do Opola. To czysty zysk ludzkim kosztem.